Strona:PL Giovanni Boccaccio - Dekameron.djvu/744

Ta strona została przepisana.

Dama zwróciła pierścień i djadem wzięty od oblubieńca i włożyła na palec pierścień, darowany przez sułtana. Poczem małżonkowie opuścili dom, w którym się znajdowali, i, wraz z całym orszakiem weselnym, i do swego domu pociągnęli. Zbiegli się tam wkrótce krewniacy, przyjaciele i obywatele miasta, niepocieszeni po rzekomej śmierci pana Torello, i poczęli się w czasie uczty weselić.
Pan Torello podarował część swoich klejnotów narzeczonemu, chcąc go za koszty wesela wynagrodzić, resztę zasię darował opatowi i goszczącym w domu jego.
Wkrótce potem dał znać Saladynowi o szczęśliwem przybyciu swojem. Uważając się zawsze za przyjaciela sułtana, żył długie lata z cnotliwą małżonką swoją.
Taki był koniec przygód pana Torella, taki kres cierpień jego umiłowanej małżonki i taka nagroda ich serdecznej gościnności. Podobną gościnność wiele osób naśladować się stara, jednakoż nie rozumiejąc jej istoty, każe płacić za nią pochlebstwem i poniżeniem. Jeśli tedy takich ludzi żadna nagroda nie spotyka, skarżyć się na to całkiem nie mają prawa.