pobytu tutaj żadne słowo, ani uczynek żaden, tak z waszej, jak i naszej strony na naganę nie zasłużył. Panowały wśród nas dobre obyczaje, zgoda i rodzinna zażyłość. Oto, o czem się przekonałem, jeśli tylko dobrze patrzyć umiałem. Niewątpliwie ze względu na waszą i moją cześć, a także wspólny nasz pożytek, przekonanie takie miłe wam być musi. Aby jednak do nudy między nami nie dopuścić i nie dać powodu do uchybiających naszej czci pogłosek, uważam, że powinniśmy powrócić tam, skąd przybyliśmy, zwłaszcza, że każdy już miał udział w zaszczycie królowania, który teraz ja piastuję. Dodam do tego jeszcze tę okoliczność, że o naszym pobycie tutaj wieści się szeroko rozniosły tak, iż inni ludzie mogliby się do nas dołączyć, coby zapewne wiele uroku dniom naszym, tutaj spędzanym, odebrało. Jeżeli tedy rada moja wam się podoba, to zatrzymam powierzoną mi koronę aż do chwili powrotu, który, jak mniemam, jutro rano nastąpić powinien. Jeśli jednak inną uchwałę poweźmiecie, to mam już na myśli kogoś, którego jutro ukoronujemy.
Młode damy i kawalerowie długo naradzali się między sobą, wreszcie jednak radę króla za dobrą uznali i postanowili do niej się zastosować. Król kazał przywołać marszałka, omówił z nim wszystko, co nazajutrz uczynić należało, a potem dał towarzystwu swobodę, aż do wieczora. Wszyscy, jak to w zwyczaju leżało, różnym rozrywkom się oddali. Potem, gdy stosowna pora nastała, zasiedli do stołu. Po wieczerzy rozpoczęły się śpiewy i tańce, którym Lauretta przewodziła. Fiammetta, na rozkaz króla, taką piosenkę zanuciła:
— Gdyby się zazdrość zbytnio nie łączyła
Z miłości kwiatem,
Szczęśliwszą którażby ode mnie była?
W kochanku moim młodości uroki,
Wiosny świeżością błyszczą i nadzieją,
Cześć oraz godność wiedzie jego kroki,
W uczynkach dzietność i dobroć jaśnieją;
Z mądrością łączy wymowy słodycze,
Kształty posągu z ruchy szlachetnemi,
Któraż dziewica na szerokiej ziemi
Piękniejsze kiedy kochanka oblicze,
Piękniejszą duszę wyśniła?