waną kobietę. Porównywano ją do znudzenia do schodów niebieskich, do gwiazd Djany, do symbolów i sakramentów — a w życiu w okresie menstruacji nie wpuszczano jej do kościoła. Nosiła białą tunikę dziewicy i anioła, miała przy piersiach różę białą — dar Madonny, malował ją na złotem tle Giotto i Angelico, oznaczała wiedzę teologiczną lub łaskę odkupiającą — a jednocześnie musiała się godzić na „pasy cnoty“ i mdleć ze strachu, czując za sobą cień demona. Cóż wiemy o tych uskrzydlonych anielicach, utkanych ze srebrnych snów poety? Dante nie opisał nam nawet wyglądu Beatryczy. Rosetti w obrazie „Błogosławiona Beatrix“ przedstawia nam ją bladą, z czarnemi oczyma i rozwianą grzywą czarnych włosów. Każdy zresztą może wyobrażać ją sobie jak chce, wiedząc zgóry, że i tak ją kochać będzie, jako niematerjalne pojęcie, wolne od konfliktu z rzeczywistością. Inaczej natomiast przedstawia się już sprawa z madonną Laurą. Mamy ją odmalowaną w gorących barwach tycjanowskich, jako różową, kwitnącą i dość pulchną piękność. Anielica weszła w kształt człowieczy — któż jednak mógł ją pokochać, prócz messera Petrarki? A teraz pójdźmy o jeden krok dalej! W jednym z najpiękniejszych erotyków mistycznych: „lo mi sen pargoletta“ przedstawia Dante Beatryczę, jako anioła, zeszłego ku niemu z Raju:
„Maleńka jestem, dorodna i młoda,
By was ucieszyć zeszłam tutaj w gości,
Z krainy piękna i nieśmiertelności“...
Boccaccio nie może już zrozumieć tej miłości mistycznej i dlatego też wykłada ją na swój sposób, bardzo dosłownie i bardzo po ziemsku. Aniołeczek, tracąc idealne cechy, staje się postacią z krwi i ciała; z nadziemskich wyżyn Dantego przechodzimy odrazu do fizjologji i anatomji. Oto, jak przedstawia się Beatrycze oczom profana Boccaccia.
„Czego trzeba do przyjemnej twarzy, wszystko się tu zeszło, a więc rysy bardzo kształtownie ułożone i liczka, krom nadziemskiej krasy, taką modestją, takim wdziękiem tchnące, że wielu mieniło ją być aniołeczkiem“.
Z gotyckiej katedry Dantego, autor „Dekamerona“ „tranquillitatem et felicitatem sectator“ prowadzi nas na radosny bankiet egzystencji, na który poraz pierwszy zostały zaproszone kobiety z ciała i z krwi. Między „donna Pietosa“ i innemi bohaterkami „Vita Nuova“, a protagonistkami „Dekamerona“