istnieje napewno większa różnica, niż między kobietą z epoki bufiastych rękawów i turniur, a dzisiejszą wysportowaną panną.
„Wieczna kobiecość“, 'uzmysłowiona w Madonnie, dominowała nad całą sztuką XIII i XIV wieku. Cimabue i Giotto, Dante i Petrarka poświęcali jej serca i talenty. Madonna, do której w kościele Santa Maria Novella rzesze pobożnych od sześciu wieków zasyłały modły, stała się pierwszem „Magnificat“ sztuki. Tego mistycyzmu miłości nie zabił później pogański realizm Odrodzenia, nie zabiła go także wiedza współczesna. Dosyć przypomnieć Novalisa, Rückerta, Shelley’a, a przedewszystkiem Dantego, Gabryjela Rosetti, „il dugentista italiano“, urodzonego przez anachroniczny kaprys na dalekiej Północy. W działach tych artystów dusza jest zawsze widzialna poprzez zasłonę pięknej formy. Wewnętrzne światło pada na nieskalaność kształtów, nadając transcedentalne znaczenie głębokim spojrzeniom i błogosławionym uśmiechom.
„Beata Donzella“, zjawa, wyczarowana w „Vita Nuova“, stała się prototypem kobiety w literaturze od Guinicellego aż po Roberta Browninga. Była mistyczno-anemiczną koncepcją, bezcielesną ideą peotycką i religijną „rêverie“.
W wieku XIV, dzięki „Dekameronowi“ miejsce jej w literaturze zajęły krwiste, pulchne, rubensowskie typy kobiet. Już Petrarce nie wystarczała idea i imaginacja, stanowiąca istotę sztuki Dantego. Pozostał człowiekiem średniowiecza, dzięki swej wierze i swym doktrynom, chociaż ze względu na swą kontemplację rozkoszy estetycznej, należał poczęści do nowego świata plastyki. Natomiast Boccaccio spłacał jedynie długi modzie swego wieku.
W „Amorosa visione“ tendencja ascezy daremnie chciała wziąć górę nad ponętami świata. Uwidoczniła się tutaj natura Boccaccia, obca wszelkim umartwieniom i niezdolna do ucieczki od życia. Droga zbawienia, ku której wiodła go Fiammetta, jakże odmienna była od drogi Dantego i Beatryczy. Po śmierci Marji, będąc już człowiekiem dojrzałym, nie zobojętniał Boccaccio w stosunku do kobiet, jak Guido Cavalcanti, Dante i Cino, ale uczuciowość nie wystarczyła, aby ożywić go siłą miłości platońskiej, którą tak wysławiał w swej monografji o Dantem. Autor „Fiammetty“ stał się znów Dioneem z pierwszej części „Dekamerona“. Zmysłowa i rozpustna wyobraźnia, rozwinięta dzięki długim godzinom, spędzonym nad Owidjuszem, i realizm, będący wyrazem wnikliwej obserwacji ludzi i życia, ukróciły odrazu wszelkie zapędy mistyczne. Nie mogło być zresztą inaczej w człowieku, który świadomie czy też podświadomie uprawiał zawsze rozkosznictwo zmysłowe. Przykładem niechaj posłuży opis rybołóstwa („Dekameron“. Dzień X), któremu na oczach króla Karola d’Anjou
Strona:PL Giovanni Boccaccio - Dekameron.djvu/771
Ta strona została przepisana.