oddają się dwie córki pana Neri degli Uberti, dzieweczki piętnastoletnie, o złotych, kędzierzawych włosach, ozdobionych girlandami z pierwiosnków. ...„Dzieweczki wyszły ze stawu na brzeg. Białe, zmoczone ich szaty tak ściśle do ciał przylegały, że z uroczych ich kształtów nic prawie ciekawemu oku tajne nie było. Król patrzył na ich piękne członeczki z takiem pożądaniem, że gdyby go ktoś w tej chwili mocno trącił, nie poczułby tego“.
Obraz ma wiele wdzięku i świeżości, ale przyznać trzeba, że nie grzeszy zbytnią wstydliwością, tak jak nie grzeszył nią sam autor, zaglądający ustawicznie z lubieżną przyjemnością do każdej alkowy. Czy na jego usprawiedliwienie trzeba tu przypominać komunały o zepsuciu wieku i powoływać się na prawdziwie ordynarnych prozatorów? Przed „Dekameronem“ istniały już francuskie „fabliaux“, po nim pojawiły się w literaturze opowieści Sercambi, świństwa, wypisywane przez pobożną królowę Nawarry, nowele Bandella oraz djalogi Aretina. Uwolnijmy się przeto raz wreszcie od sugestji fałszywego portretu. Boccaccio — stały bywalec domów publicznych, zapraszający wszystkich do nurzania się w bagnie, — to wynalazek czytelników „Dekamerona“. Ten, który był kochankiem wytwornej Marji d’Aquino, miał gusta bardziej arystokratyczne, a jego namiętność, czy też rozwiązłość filtrowała się zawsze przez duchową „l‘onestá“.
W pismach młodzieńczych, idąc za przykładem poetów „il dolce stil nuovo“, malował Boccaccio kobiety nie tylko jako istoty ziemskie, ale też często jako ideały, wyposażone we wszystkie możliwe cnoty.
W „Filostrato“ zamiast do muz i do bogów, zwracał się z inwokacją do Fiammetty. Między kobietą ukochaną a muzą nie było więc żadnej różnicy. Stanowiły one nierozłączną jedność. Podział nastąpił dopiero w czwartym dniu „Dekamerona“. Filippo Balduzzi uwierzył, że, wychowując swego syna na pustyni, uchroni go od zgubnych wpływów namiętności. Młodzieniec, znalazłszy się któregoś dnia na ulicy we Florencji, zobaczył poraz pierwszy w życiu grupę kobiet. „Co to za stworzenia, mój ojcze?“ — zapytał. — „Są to gęsi“ — odparł starzec. „Ach, ojcze, jeśli chcesz, abym był szczęśliwy, zabierzmy taką jedną gęś do naszej pustelni“.
W „Dekameronie“ też (Dzień VIII) znajduje się opowieść, którą uważać można za symptomatyczną zapowiedź przyszłego sarkastycznego stosunku do kobiet. Uczony człowiek, Rinieri, zakochał się w przewrotnej wdowie florenckiej. Mszcząc się za zniewagi i drwiny, wciągnął ją w zasadzkę i trzymał cały dzień na wieży, patrząc jak muchy i bąki dokuczają jej pięknemu ciału. „Mógł-
Strona:PL Giovanni Boccaccio - Dekameron.djvu/772
Ta strona została przepisana.