saglierską czapkę! Wszakże nosi ją zawsze jeszcze?
Kamilla zjawia się znów na tarasie.
Santuzza (odbiera flaszkę z rąk Alfia, oddaje ją Nunzzi). Idźcież!... zobaczcie czy macie to wino!
Nunzia wychodzi do szynkowni.
Alfio. Widać, że wy tu już u siebie w domu, kumo Santo! — Należycie do rodziny.
Kamilla (stojąc na tarasie). Wyście już wrócili, by módz spędzić Wielkanoc ze swą żoną? — z piękną Lolą?...
Alfio. Rozumie się! — Przecież choć w takie uroczyste święto chce się być w domu, u siebie.
Filomena (zjawia się w drzwiach swego domu z chustką na ręku; z progu pyta Kamilli). A wy dziś do kościoła nie idziecie? Nie trzeba wam kościoła?
Brasi (szybko mówiąc z lewej). Przyjdzie, przyjdzie, nie bójcie się! — O! kum Alfio! — Dobrze, że was spotykam... — Chcecie pojechać ze mną do Militello?
Alfio. Jutro chyba. — Dziś nie. — Dziś święto; — chce się człowiekowi choć je-
Strona:PL Giovanni Verga - Rycerskość wieśniacza.djvu/35
Ta strona została uwierzytelniona.