Strona:PL Giovanni Verga - Rycerskość wieśniacza.djvu/5

Ta strona została uwierzytelniona.
PRZEDMOWA.

Przyszło jak burza straszna w dzień lipcowy…
Dzień jasny, pogodny, upalny.
Na ciemnobłękitnem niebie niema ni jednej, najmniejszej chmurki. Słońce rzuca swe jaskrawe, bezlitośnie palące promienie; praży niemi nieruchomą, soczystą zieloność potężnych drzew, — nieruchome, złociste, bujne, dojrzałe łany zbóż, — strzechą pokryte chaty.
Nagle wietrzyk się zrywa.
Na skraju widnokręgu ukazują się czarne cienie.
Wiatr rośnie, wzmaga się; ugina smukłe brzozy i dębczaki; szarpie falującą równię zbóż.
Czarne zwały chmur toczą się coraz