Strona:PL Giovanni Verga - Rycerskość wieśniacza.djvu/50

Ta strona została uwierzytelniona.

Turiddu. Ja jej nie bronię. Mnie to wszystko jedno, czy mąż jej przystraja ją, jakby posążek Madonny w ołtarzu. Ale mi nie jest wszystko jedno, czy ktokolwiek mnie krępuje i odbiera mi swobodę!

Scena III.

Lola (wchodzi z ulicy po prawej). A! Turiddu! — Nie widzieliście, czy mój mąż już wszedł do kościoła? Czy może już jest w kościele?
Turiddu. Dopiero co przyszedłem i nie widziałem waszego męża.
Lola. Powiedział mi, że idzie do kowala, a potem miał zajść do kościoła. — A wy święcicie waszą Wielkanoc przed kościołem?
Santuzza. Do kościoła — Lolo — chodzą tylko ci, co mają czyste sumienie!
Lola. Za czystość mojego sumienia dziękuję też Bogu i całuje proch jego ziemi (schyla się, jakby chciała podnieść coś z ziemi końcami palców, które potem podnosi do ust).
Santuzza. Dobrze czynicie Lolo, że