Alfio. Co to ma znaczyć?
Santuzza. Ja tylko mówię, że wasza żona, przybrana jak Madonna w ołtarzu i strojna w złote łańcuchy, chodzi po świecie i czyni wam wiele zaszczytu.
Alfio. Tak? — A cóż ciebie to obchodzi?
Santuzza. Mnie?... Ale was to powinno obchodzić, bo gdy wy daleko w świat puszczać się musicie, aby na chleb zarobić i na podarunki dla waszej żony, — ona inaczej dom wasz przystraja.
Alfio. Coś powiedziała, Santo?!
Santuzza. Powiedziałam, że gdy wy wśród deszczu i chłodu trudzicie się w dali, żona wasza brzydko przystraja wasz dom!
Alfio. Na rany Chrystusowe Santo! Jeśliś ty, w święty poranek Wielkanocny tak wcześnie już pijana, to ja ci zaraz wino z głowy wypędzę.
Santuzza. Nie, Alfio! — Ja nie jestem pijana. — Wypowiadam tylko to, co mi cięży na sercu.
Alfio. Santo! Jeżeli to prawda, coś ty mi powiedziała!... — w takim razie dziękuję ci i całuję twe ręce z wdzięcznością, tak jakbym całował ręce matki mojej,
Strona:PL Giovanni Verga - Rycerskość wieśniacza.djvu/54
Ta strona została uwierzytelniona.