lomena wychodzą z kościoła, mijając Santuzzę, nie widząc jej wcale.
Santuzza stoi otulona w płaszcz w głębi przy drodze, po prawej stronie, tylko Brasi zauważył ją.
Brasi (do Santuzzy). O kumo Santo! Wy chodzicie do kościoła tylko wtedy, kiedy nikogo w nim niema!
Santuzza. Ja jestem w śmiertelnym grzechu! (wchodzi do kościoła).
Brasi wchodzi na chwilę do kuźni. Kamilla idzie w kierunku swego domu.
Filomena otwiera kluczem drzwi swego mieszkania.
Nunzia wchodzi do szynkowni.
Turiddu (do Loli, która chce odejść). Lolo! — Chcesz odejść, nie dawszy mi ani jednego dobrego słowa!?...
Lola. Muszę śpieszyć do domu — Jestem niespokojna o Alfia; — nie wdziałam go w kościele.
Turiddu. Czemużeś niespokojna?! — On tu przyjdzie za chwilę. — Musimy raz wypić dobrego wina za nasze zdrowie,