Strona:PL Gloger-Encyklopedja staropolska ilustrowana T.2 105.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Dziać, dziane rzeczy robić, znaczy tkać czółenkiem na krosnach lub robić na drutach i szydełkiem, czyli bez użycia igły. Mówiono: dziać pończochy, dziać rękawice. Starowolski pisze: „Jedne będą szyły na krosienkach, drugie rękawiczki jedwabne będą działy“. W spisie garderoby królewskiej po zmarłym Zygmuncie Auguście znajdujemy między innemi „dziane rzeczy“, co nie znaczyło (jak to rozumie Gołębiowski) haftowane. „Dziana szata, dzianka“ nie była (jak się domyśla Gołębiowski) watowaną, ale robioną drutami lub szydełkiem. W Vol. leg. mamy oznaczone cło od przywożonych z zagranicy „dzianych rękawic“. Ponieważ plaster miodu przedstawiał pewne podobieństwo woskowych komórek do oczek dzianych rzeczy, mówiono więc, że pszczoły miód i wosk „dzieją“. Dzienią i Dzianką nazywano także ul i plaster miodu. Kącki w „Nauce o pasiekach“ (Lublin, 1631 r.) pisze: „W takim ulu większą dzienią urzniesz, pociągnąwszy onej krótkiej dzianki, co na jeden zatworek tylko była urobiona“.

Dziakło, dawna danina w Litwie na dwór wielkiego księcia, pierwotnie składająca się z siana, potem i innych osepów. Na Ukrainie zwano ją djakło, na Białorusi dziakła. Zdaje się, że źródłowem jest litewskie doukle — danina, od słowa douti — dać, dawać. Szyrwid w słowniku swoim czynsz nazywa po lit. dokłe. Stryjkowski powiada, iż Jagiełło w przywileju na biskupstwo wileńskie wyzwolił dobra duchowne od wyprawy wojennej, straży, naprawy mostów i od „dziakłów“. W Polsce piastowskiej daniny podobne zwano „pomocnem“.

Działo. Kronikarze polscy podają wzmianki o używaniu dział czyli armat podczas wojen, bitew i oblężeń już w wieku XIV i XV. Bliższe jednak szczegóły o działolejniach czyli ludwisarniach i ludwisarzach, odlewających działa i dzwony kościelne, mamy dopiero z czasów Zygmunta I. Główne ludwisarnie pozakładano wówczas w Krakowie, Lwowie i Wilnie. Działolejnia i puszkarnia wileńska zaopatrywała zamki litewskie w działa, rusznice, proch, pociski ogniste i t. d. W czasie wjazdu królowej Bony do Krakowa 1518 roku strzelano na Kleparzu z 74 dział, ulanych z rozkazu kr. Zygmunta I przez artystów swoich na obronę królestwa. Ten sam Jan Behem, który odlewał królowi dzwon ochrzczony imieniem królewskiem w r. 1520, odlewał także „słowiki, smoki i falkonety“ do arsenału królewskiego. Pomagali mu Glazer, Huber, Szmukier i inni, zanim zastąpił go w r. 1525 Serwacy. Działo krakowskie z tamtych czasów przedstawiamy tutaj pod fig. 1, podług rysunku, zdjętego około r. 1870 przez malarza Gumińskiego w Nieświeżu, gdzie w liczbie wielu innych znajdowało się wówczas. Działo to, podług opisu i wymiarów p. Gum., posiadało znaczną długość, bo 2 metry i 26 centymetrów i nosiło na sobie na jednej tarczy herb państwa a na drugiej napis: Sigismundus D. g. Primus Rex. Polonie etc. me facere ordinavit. Drugie działo tu przedstawione, także nieświeskie i podług Gumińskiego, 1 metr. i 80 centym. długie, posiada na sobie r. 1537 i herb domu Sforcjów, t. j. królowej Bony. Trzecie działo długie 1 metr i 63 centym. nosi na sobie r. 1541 i napis: „Dobra to obrona skim Pan Bóg jest“. Czwarte długie metr 1 i 93 centym., odlane artystycznie w r. 1698, ozdobione jest płaskorzeźbą św. Jana Chrzciciela. Działo, przedstawione tu pod fig. 5, długie m. 1 i 82 cent., nosi na sobie herb miasta Lwowa i napis ludwisarski Lenhart Herl hat mich Gossen. Działo pod fig. 6 przedstawione, o 6 centymetrów od poprzedniego dłuższe, opatrzone jest rokiem 1536 i również herbem Lwowa a także napisem skopjowanym przez p. Gumińskiego: „Felix civitas oves providet bella tempore pacis“. Syrokomla, opisując w „Wędrówkach“ swoich Nieśwież, wspomina, że o-