Strona:PL Gloger-Encyklopedja staropolska ilustrowana T.3 019.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

tecznym. Prosił więc króla, żeby swoją łaskę zachował dla cudzoziemców i pominąwszy go, wynagrodził purpurą posła francuskiego Forbina. Włosi tego pojąć nie mogli i dziwili się czemu Polska nie chce mieć narodowego kardynała. Wykładano im, że obowiązki dla kraju nie pogodzą się z kardynalstwem, że prymas i biskupi mają swoje miejsca dziejowo uprzywilejowane, co nie da się pogodzić ze starszeństwem nadawanem przez kardynalstwo, że w Rzymie mieszkać nie mogą, jak to jest wymaganem od kardynałów. Za Sobieskiego w r. 1686 mianował papież dwuch kardynałów: Michała Radziejowskiego, biskupa warmińskiego, i Jana Kazimierza Denhoffa, opata mogilskiego. Był to wypadek niezwykły, bo już od śmierci Bernarda Maciejowskiego, t. j. prawie od lat 80-ciu nikt w Polsce kardynała nie widział. August III Sas wyjednał w r. 1737 kardynalstwo dla Jana Lipskiego, biskupa krakowskiego, przez którego był koronowany. Był to przed upadkiem Rzplitej kardynał w Polsce ostatni, prymas bowiem Teodor Potocki odrzucił purpurę, którą mu papież obiecywał, a to z powodu odnowionego sporu o starszeństwo z kardynałem Lipskim. Stolica apostolska dla złagodzenia drażliwości pomiędzy kardynałem i prymasem pozwoliła raz na zawsze arcybiskupowi gnieźnieńskiemu używać jak kardynałom purpury. Prymasi więc polscy od tego czasu po kardynalsku się nosili, ale już kardynałem nie był z nich żaden. Zasada polska miała nawet odnieść tryumf w Europie, bo i królowie francuscy nie radzi potem byli nominacjom kardynalskim swoich biskupów, a gazety (w r. 1786) pisały, że i cesarz nie chce mieć odtąd więcej u siebie kardynałów. Purpura kardynalska arcybiskupów gnieźnieńskich przetrwała i sam upadek Rzplitej i dzisiaj im służy, ale im jedynie. Przywilej bowiem był im dany jako prymasom państwa polskiego. Noszą także purpurę arcybiskupi mohilewscy, mając na to przywilej osobny od czasów Siestrzeńcewicza, który w zamian za nieotrzymany stopień kardynalstwa dostał tylko prawo do noszenia purpury.

Kardynały — gra w drewienka jednostajnej długości, odmiennie tylko wyrabiane i różną wartość mające, np. kardynał równy 60 punktom, król 40, hetman czyli buława, belek 4 większych po 20 punktów, 8 mniejszych po 12, piłek 2 po 10, szabel 2 po 8, spisy 2 po 6, łopaty 2 po 3, chłopków 24 po 1. Skupiwszy je w ręku, lekko spuszczano na kupkę. Ten, co był na ręku, piórkiem zakrzywionem tak podnosić musiał rozmaicie wsparte drewienka, żeby żadne inne nie drgnęło, bo w takim razie tracił prawo brać więcej, a po nowem rzuceniu pozostałych drewienek zaczynał drugi, i tak dalej, aż pokąd nie rozebrali wszystkie. Wówczas obliczano, kto ma więcej.

Karkas — pocisk podługowaty, do zapalania budynków służący. Składał się z dwuch żelaznych, dwoma podobnież żelaznemi krzyżującemi się obręczami połączonych, „kadłubem karkasowym” nazwanych czaszek. Kadłub ten, w worek drelichowy obszyty, napełniał się palną zawartością, poczem, dla większej mocy, cienkim oplatał się sznurkiem; dla zabezpieczenia zaś od wilgoci, roztopioną oblewał się smołą. B. Gemb. Karkasem nazywano także w kornetach białogłowskich druciany szkielet, niby żebra, na których kornet był obszyty.

Karmazyn (kolor) to samo, co karmin, szkarłat. Najgłębszym źródłosłowem tego wyrazu, podług Karłowicza, jest sanskryckie krmi albo krimim, robak, czerw(iec), z którego robiono tę barwę. Po arabsku kirmiz — czerwiec, a kirmezi — karmazynowy; po turecku kyrmyzy oznacza tenże kolor. Marcin z Urzędowa pisze w XVI wieku: „Rzeczy jedwabne, które farbują czerwcem polskim, zowią kermezyn, jakoby po