Strona:PL Gloger-Encyklopedja staropolska ilustrowana T.3 065.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

rzymskich, a nie z domniemanego ofiarowywania gołębi, o które w Polsce było trudniej niż o ser, jajko, grzyb, orzech. Bodzanta, biskup krakowski (zmarły w r. 1389), nakazał duchowieństwu, aby kolędy od parafjan poniewolnie nie wymagali, lecz kto co da (Vol. leg., r. 1433, t. I, f. 101). Inni biskupi i prałaci zabraniali organistom, kantorom, bakałarzom i uczniom szkoły parafjalnej chodzić po kolędzie do Żydów. Gdy ksiądz, chodzący po kolędzie, wychodził z czyjego domu, dziewczęta ubiegały się do stołka, na którym siedział, w przekonaniu, że ta, co pierwsza usiądzie, tego roku zamąż pójdzie. O Kolędzie jako nawiedzaniu parafjan przez proboszcza całą rozprawę księdza S. Ch. pomieściła Encyklopedja kościelna (t. X, str. 499). Słuszną robi uwagę ks. Stan. Jamiołkowski, że wiele kolęd musieli tworzyć początkowo ci plebani, klechowie, kantorowie i organiści, którzy z plebanem jeździli po kolędzie i śpiewem kolęd rozweselali parafjan. Tą też drogą upowszechniły się kolędy między ludem, co niewątpliwie nastąpiło w w. XVI, bo już synod gnieźnieński z r. 1602 zakazuje śpiewania kolęd niestosownych po kościołach. O autorach pieśni kolędowych mało co wiemy, dałyby się przecież niektóre imiona odnaleźć. Jana Żabczyca „Symfonje anielskie czyli Kolenda“ (Kraków 1642) ma w sobie kilka, które dotąd lud z ochotą powtarza, np. „Przybieżeli do Betleem pasterze“..... „Wstawszy pasterz bardzo rano“..... „Ach, zła Ewa narobiła“.... i t. d. „W żłobie leży“ ma być utworem Skargi. Niektóre miał układać ks. Stanisł. Grochowski. Autorem wreszcie wspaniałej kolędy „Bóg się rodzi, moc truchleje“ jest Franc. Karpiński.

Koliszczyzna, nazwa buntu hajdamackiego za czasów Stanisława Augusta, który w dziejach zapisał się krwawo pod drugą jeszcze nazwą „Rzezi humańskiej.“ Seweryn Goszczyński wziął treść z Koliszczyzny do swego poematu „Zamek kaniowski,“ a Michał Grabowski (pod pseudonimem Edwarda Tarszy) napisał piękną powieść „Koliszczyzna i stepy“ (Wilno, 1838 r.), którą w r. 1860 przedrukowano w Żytomierzu pod napisem „Opowiadania Kurennego, powieść przez M. Grabowskiego.“ Autor przedstawia w niej starca, który miał udział w Koliszczyźnie, opowiadającego swe przygody. Karłowicz wyjaśnia pochodzenie wyrazu koliszczyzna (ukraińskie „koleiwszczyna, koliiwszczyna“) z polskiego kolej, znaczącego na Ukrainie w XVIII w. straż kolejną w usłudze dworskiej, odbywaną zbrojnie przez lud osiedlony przy dworze. Koliszczyzna zatem jest synonimem „kozactwa,“ odbywającego powinność kolejną, tego właśnie, które zawieruchę hajdamacką i rzeź humańską wykonało.

Kolokacja. Podług prawa polskiego wszelkie dobra dziedziców niewypłatnych, przeładowane długami, mogły uledz podziałowi pomiędzy wierzycieli. Ten rodzaj procesu sądowego nazywał się potioritas, z powodu iż prawo z r. 1588 przepisało regułę generalną względem kolokacyi czyli umieszczenia wierzycieli jednych przed drugimi: potior jure qui potior tempore. Pierwszeństwo daty długu i oblaty we właściwym grodzie, dawało pierwszeństwo w odzyskaniu należności. Kolokacja oznaczała ubezpieczenie się kredytora w pierwszeństwie przed innymi do odzyskania należności z dóbr dłużnika. Jeżeli majątkiem odłużonym podzieleni zostali wierzyciele i na jednym folwarku utworzyło się tym sposobem kilka dworów i folwarczków, to rozsiedlenie podobne nazywano także „kolokacją.“ Jedna z piękniejszych powieści Józefa Korzeniowskiego wydana w Wilnie r. 1847 nosi tytuł: „Kollokacja.“

Kolumna pułku była formowana z dywizyi, plutonów, półplutonów i sekcyi. Kolumna bywała od prawego lub od lewego;