Strona:PL Gloger-Encyklopedja staropolska ilustrowana T.3 204.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

stra i bicz miał w ręku, za nim 6 żniwiarek z pozłocistymi sierpami, 6 chłopów z kosą, cepami i radłem. Ekonom podał kartelusz, w którym wyraża, jako służąc tak długo, nic nie wysłużył, jednak ochoczo na ten festyn przybywa. Piotra Opalińskiego, krajczego kor., poprzedzał Herkules lwią skórą odziany, prowadząc hydrę siedmiogłową na łańcuszkach pozłocistych z buchającym z każdej paszczy płomieniem. Inwencja Opalińskiego była łatwa, że ta hydra pożarła była syna pewnej białogłowy, która dowiedziała się od wyroczni, że jej syn wyjdzie z tej hydry na takim feście, na którym orzeł biały z czarnym się spowinowaci. Jakoż matka przywiodła 4 czarownice ubrane w szaty z kitajki dzikiej, które z boku tej hydry syna jej siekierami wyrąbały. Cztery woły z rogami pozłocistymi ciągnęły wóz, wyobrażający gaj zielony, na wozie tym 6 jakoby dzikich ludzi grało „na korneciech“. Rycerza (Opalińskiego) w ubiorze z białego teletu, w płaszczu z czerwonego złotogłowu z haftem rzymskim u dołu, otaczało 6 pajuków w ubiorach z atłasu cielistego. Patryn jego miał strój z atłasu zielonego a 2 pacholąt z lancami, w czerwonych atłasowych sukniach, wiodło 2 konie powodne. Myszkowski, starosta chęciński, stawił się z taką inwencją: Minos kreteński przybył na wozie ognistym przez 3 smoki ciągnionym, siedząc na krześle kurulnem pod baldachimem w telecie błękitnym. Sława przed nim w białym atłasie w 2 trąby dęła, pod nogami jej zawiść a w końcu wozu 3 parki trzymały owe smoki. Pokazała się potem ogromna skała, w której Quintus Curtius był zamkniony i na ten fest przez Minosa wskrzeszony. W skale tej było ukrytych 6 kornecistów, którzy ukazali się za Kurcjuszem, poczem skała ogniem spłonęła. Przed Myszkowskim szło 12 liktorów w czerwonym atłasie, potem 8 murzynów w takichże szatach i 2 pacholąt z lancami. Mikołaj Wolski, miecznik koronny, bez inwencyi z pocztem swoim ozdobnie się stawił. Przyjechali potem Prokop Sieniawski, podczaszy nadworny kor., z Mikoł. Jazłowieckim z Buczacza, reprezentując posłów szacha perskiego, z kilkunastu mężami kosztownie i ozdobnie w strój perski przybranymi, a ich patryni, pacholęta i janczary nie oddali żadnego kartelusza; nakoniec kompanja 6-ciu Venturerów, którymi byli: Maciej Wojna, pisarz wielki lit., Teodor Lacki, dworzanin, Jan Płaza ze Mstyczowa, Fran. Danielowicz, Andrzej Stadnicki i Zaliwski, także dworzanin JKMci. Przed nimi szli wojownicy i trębacze, a za nimi jechało 2 bębenistów. Ci kawalerowie ubrani byli po murzyńsku, mając każdy za sobą po dwoje pacholąt w białych atłasach, z lancami, i po 2 hajduków. Kartelusz przez ich patrynów podany zwiastował, że się wybrali z Afryki, życząc sobie przy monarchach zacnych szczęścia swego spróbować. Maszkarnicy wyrabiali w XVI w. w Krakowie maszkary czyli maski zapustne. Maska panieńska z przykrawkami kosztowała złoty jeden, białogłowska groszy 16, babska gr. 20, z brodą pół grzywny, murzyńska 20 gr. i t. d.

Masztarnia, komora przy stajni lub wozowni, gdzie chowano sprzęt wszelki stajenny: wszystkie zaprzęgi, siodła, kulbaki, czapraki, popręgi, postronki i t. d. Za dawnych czasów utrzymywano to zwykle w porządku, chowając skrzętnie najmniejsze kawałki starego żelastwa i rzemieni pod klucz samego jegomości, jejmości, koniuszego lub podstarościego. Ponieważ masztarnia bywała zwykle pod jednym dachem ze stajnią, więc niektórzy i stajnię nazywali masztarnia.

Maść znaczyła to, co dziś częściej nazywają kolorem. Były więc maści kart (ob. Karty) i maści zwierząt. Starożytni Polacy dopatrywali związku pomiędzy przymiotami i maścią u koni, ale już ks. Kluk pisze w XVIII w. że z maści nie można po-