Strona:PL Gloger-Encyklopedja staropolska ilustrowana T.3 233.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

ten człowiek prawi. Wiemy bowiem, że król polski po Nadwiślu się błąka i usiłuje, ale nie może przeprawić się przez rzekę, a wiele rycerstwa jego, szukając brodu, potonęło.“ W r. 1414 po raz wtóry Jagiełło, zgromadziwszy wielkie wojsko przeciw Krzyżakom, stanął za Wisłą wprost Zakroczymia, a lubo – jak pisze Długosz — most łyżwowy do przeprawy na Wiśle był już sporządzony, ale wszelako z przyczyny ciągłych deszczów Wisła szeroko wylała, przez dni 8 nie można było rzucać mostu na rzekę, dopóki wody nie opadły.“ W r. 1419 Jagiełło, po raz już trzeci za swego panowania idąc na Krzyżaków, przeprawił wielkie wojsko polskie po moście łyżwowym przez Wisłę pod Czerwińskiem. Takaż przeprawa po tymże moście nastąpiła pod Czerwińskiem w r. 1422 i połączenie się na prawym brzegu Jagiełły z Witoldem podczas czwartej wyprawy na Krzyżaków. W latach 1454 i 1455 syn Jagiełły, król Kazimierz Jagiellończyk, ciągnąc przeciw Krzyżakom, przeprawiał znowu wojsko polskie przez Wisłę pod Toruniem po moście łyżwowym. W r. 1475 skutkiem długich deszczów wezbrana straszliwie Wisła most większy, łączący miasto Kazimierz z Krakowem, i wszystkie inne mosty około Kazimierza poznosiła. O mostach stałych na Niemnie, także z dalszej przeszłości nic nie wiemy, bo ich niezawodnie nie było. Można tylko przypuszczać, że skoro już w XV w. istniało miasteczko „Mosty“ nad tą rzeką, o 7 mil powyżej Grodna, to musiała ta nazwa wziąć początek od jakichś mostów stałych, nie przygodnych i z tratew powiązanych. Polska słynęła przysłowiowo w Europie ze złych mostów i już Rysiński za Zygmunta III zapisał owo przysłowie o polskim moście i niemieckim poście. Wynikało to i z rzadkiego zaludnienia okolic i z braku rządów samowładnych i z małej ilości materjału kamiennego na mosty murowane. Budowano więc wszędzie mosty drewniane, które rychło gniły i zawalały się. W kraju zaś lesistym i płaskim były liczniejsze daleko, niż gdzieindziej, błotniste, nie wysychające parowy. W suchych dziś miejscach łamały się koła zagrzęzłych w bagnisku kolas królewskich, wiozących w tryumfie oblubienice Jagiellońskie do ślubu (Długosz). Gdy król Olbracht zachorował, śpieszący do niego lekarz Maciej z Miechowa grzęźnie przy karczmie w Prądniku tak nieszczęśliwie, że mimo przyprzężenia ośmiu koni, nie zdołano przeprawić się przez bagno, ani też ominąć je inną drogą w sąsiedztwie. Lekarz chcąc nie chcąc wrócił z przed bagna do dom, a król tymczasem umarł (Miechowita). Ale najgłówniejszą przyczyną złych mostów w Polsce było niewątpliwie to, że prawo, aby nie dopuścić nadużyć osób prywatnych w pobieraniu myta mostowego na drogach publicznych dozwalało je pobierać tylko tym, którzy, przyjąwszy zobowiązanie się do budowy i konserwacyi danego mostu, uzyskali pozwolenie i potwierdzenie wysokości myta przez sejm koronny. Każdy więc most publiczny musiał przechodzić przez konstytucję sejmową a każdy inny pozostawiony był dobrej woli szlachcica, który jeżeli na małej fortunie miał most spory bez prawa pobierania mostowego, nie był w możności sam budować i troskliwie czuwać nad naprawą. W tej to epoce miał się pojawić ósmy cud świata, jeżeli nie europejski, to w każdym razie słowiański — most stały na Wiśle pod Warszawą, jakiego jeszcze względnie do szerokości, bystrości i ruchomego dna rzeki nigdy od początku świata oko słowiańskie nie widziało. I dlatego to Jan Kochanowski aż w trzech epigramatach polskich i czwartym łacińskim szczodrze sławił Zygmunta Augusta za ten pierwszy most stały na Wiśle wśród Mazowsza. A jak nad urodzeniem Homera lub Mickiewicza przekorna legenda rozwiesiła pogmatwaną siatkę