Strona:PL Gloger-Encyklopedja staropolska ilustrowana T.3 287.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

starościego, który miał znaczenie dzisiejszego ekonoma. Najniższym oficjalistą był włodarz, zwany dzisiaj gumiennym, karbowym a na Litwie namiestnikiem. Krasicki w „Podstolim“ tak charakteryzuje tę hierarchję: „Pan Komisarz gdy przyjedzie do pana, czeka w przedpokoju kwadrans. Ekonom przed jego drzwiami czekać będzie godzinę. Ekonom Podstarościemu odda połajaniem. Podstarości Gumiennemu groźbą, Gumienny chłopu kijem“. Kitowicz w pamiętnikach swoich pisze obszernie i drobiazgowo o organizacyi dworów pańskich za czasów Augusta III Sasa.

Ogon u działa. Część końcową lawety armatnej nazywano w wojsku polskiem ogonem działa. B. Gemb.

Ogonowe. Podarek przy kupnie jakiegokolwiek zwierzęcia dawany przez kupującego służbie, która go dozorowała.

Ogrody i sady. „Ogrodem“ albo „zagrodą“ nazywano miejsce ogrodzone, w którem zasiewano warzywa a ze zbóż zwykle jęczmień, rzadko dawniej w polu uprawiany. Część ogrodu zasadzona drzewami owocowemi nazywała się „sadem“. W najstarszych pieśniach polskich przez lud dochowanych znajdujemy wzmianki o jabłoniach i o sadach wiśniowych, rzadko o gruszach a nigdy o śliwach. Jedną pieśń o dwuch braciach wędrujących z siostrą, którzy napotkali jabłoń okrytą jabłkami, zapisał Smojlar u Łużycan w Saksonii a Gloger na Podlasiu pod Tykocinem (ob. „Pieśni ludu“ zebrał Z. Gloger, Kraków, 1892 r., str. 211, nr. 99). Już sam ten fakt, że Łużyce odgrodzone są od kilku wieków ludnością niemiecką od ludu polskiego i że lud ten nigdzie więcej nie dochował tej pieśni, przemawia za jej głęboką starożytnością, aczkolwiek starożytność ta mogła nie znać jeszcze jabłoni sadzonych i szczepionych. Mamy wzmianki historyczne, że w graniczącej z Polską Morawii za Rościsława w IX w. Niemcy, wojując z nim, wycinali drzewa owocowe, a więc musiały tam istnieć i sady. Toż samo należy przypuszczać i o Pomorzu nadbaltyckiem, skoro opowiadający tam wiarę chrześcijańską św. Otto w XII w. zastał u Pomorzan wielkie drzewa orzechowe. Jeżeli zatem były w owych wiekach sady owocowe w Morawii i na Pomorzu, to były niewątpliwie i w rozciągającej się pomiędzy temi dwoma krainami Polsce, która w licznych i obszernych cmentarzyskach pogańskich posiada ślady najgęstszego w starej Słowiańszczyźnie zaludnienia. Zakonnicy sprowadzeni do Polski od końca X w. przynosili z sobą z zachodu i południa Europy rozmaite gatunki drzew owocowych, że wspomnimy tu tylko o jabłkach zwanych Daportami czy Oportami, które od r. 1175 upowszechniły się w całej Polsce (ob. w Encyklopedyi niniejszej Oporty). W sadzie św. Jadwigi wspominane są wiśnie, w ogrodach książęcych wyborne jabłka, które bogobojne panie same roznosiły dla chorych po szpitalach. Ilekroć kronikarze mówią o zakładaniu klasztorów, wzmiankują zwykle i to, że były przy nich ogrody. Długosz chwali Jarosława Skotnickiego, obranego arcybiskupem gnieźnieńskim w r. 1342, jako sławnego z zakładania miast i ogrodów. O Wawrzyńcu, biskupie wrocławskim, powiada, że z ustawicznego róż wąchania popadł w chorobę, z której wyleczyć się nie mógł i umarł w r. 1232. O roku 1364 historyk ten mówi, że pamiętny był w Polsce niesłychaną srogością zimy, skutkiem której wiele drzew owocowych wymarzło i poschło. Z powodu śmierci Kazimierza W. (w r. 1370) nadmienia, że król będąc już chory, „nadużywał owoców“. O epoce powyższej pisze Szajnocha, że pracując nad przerzedzeniem drzew leśnych, zaszczepiano troskliwie owocowe. Cała Małopolska napełniała się wonnymi sady. W strzeżonych tam statutami ogrodach (Vol. leg. I, f. 35 i Bandtkie Jus. P. str. 86) kwitnęły wiśnie, śliwy,