Strona:PL Gloger-Encyklopedja staropolska ilustrowana T.4 258.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

sam zaczepił. Jeżdżą zaś na nich na targi, płynąc od miasta do miasta. Prokop (w VI w.) mówi, że „na wojnie uderza wielu pieszo na nieprzyjaciela, niosąc tarczę i włócznię w ręku, bez kolczugi na sobie“. Cesarz Maurycjus (w VII w.) pisze, że najpowszechniejszą ich bronią są 2 kopje, a niektórzy miewają tarcze mocne, ale tak ciężkie, iż z trudnością przenieść się dają. Są też u nich w używaniu drewniane łuki i małe strzały, zapuszczane trucizną. Zresztą porządku w boju nie znają i o szyk wspólny bynajmniej się nie troszczą. Jeżeli się wydarzy, iż sami wstępnym bojem na nieprzyjaciela uderzają, postępują zwolna pośród głośnych okrzyków naprzód, a gdy nieprzyjaciele na ich krzyk odpowiedzą, nacierają co żywo. Do różnych zaś ich fortelów należy także nurzać się zręcznie w wodzie. Tak iż będąc znienacka napadnięci, co prędzej w wodę skaczą i leżą tam w głębi na wznak, przez umyślnie na to przyrządzone długie, wewnątrz próżne, do powierzchni wody sięgające trzciny oddychając, dopóty się tam kryją, aż wreszcie wszelkie o nich podejrzenie zginie. Doradza też Maurycjus, aby wyprawy przeciw Słowianom podejmować w zimie, a przedewszystkiem, o ile że mają wielu niezgodnych książąt, należy niektórych bądź namową, bądź darami, na swoją przeciągnąć stronę, aby się wszyscy w nieprzyjacielskim duchu nie złączyli. Kamenjata wreszcie w X wieku notuje, że Słowianie „niczego tak doskonale nie umieją, jak celnie strzelać i w każdy zamierzony przedmiot ugodzić“. Znakomity dziejopisarz Karol Szajnocha, w jednym ze swoich „szkiców historycznych“ zestawiając powyżej przytoczone wiadomości o Słowianach z 12-tu pisarzów średniowiecznych, wypowiada głęboki sąd, że „ten z narodów słowiańskich, który do dziś dnia dochował najczyściej powyższe cechy dawnego obyczaju słowiańskiego, jest przeto najbardziej dziś słowiańskim, że mniejsze lub większe wyzucie się z tych dawnych obyczajów, jakiemu który z dzisiejszych narodów słowiańskich uległ, znaczy właściwie mniejszy lub większy stopień jego wynarodowienia, wysłowiańszczenia — wierniejsze zaś przechowanie dawnego obyczaju i ducha jest najmocniejszem jego upoważnieniem do odzywania się w rzeczach, dotyczących ogółu Słowiańszczyzny; że więc nie temu, który najgłośniej o tem prawi, lecz temu, który najniezmienniej dawny obyczaj w sobie przechował, pierwszy głos w rozprawie o Słowiańszyznę się należy“. Z autorów, którzy pisali później o ludach słowiańskich, przytoczymy jeszcze Długosza, twierdzącego, że zacięta Niemka Krystyna, córka cesarza Henryka, poślubiona Władysławowi, najstarszemu synowi Bolesława Krzywoustego, matka i babka rozrodzonych Piastów śląskich, „z zelżywością twierdziła o Polakach, że byli nieschludni i zawżdy cuchnęli. Stroju i obyczajów polskich cierpieć nie mogła“. O Rusinach powiada Długosz, że „niestałego są umysłu, łatwo odmieniają swoje zdanie i rzadko między nimi tajemnica zachowaną być może“ (II, 503, wydanie polskie Przezdzieckiego). Herman Skedel, Norymberczyk, bawiąc w Polsce w r. 1493, tak pisze o jej mieszkańcach: „Polscy obywatele cnotą, roztropnością i łagodnością celują, ludzkość i przyjemność hojnie i otwarcie ku wszelkim cudzoziemcom okazują“. Rorawjus, posłując do Polski 1540 r. od Stolicy apostolskiej, powiedział: „Naród polski umie cenić ludzi i wspaniale obdarzać, układnością obyczajów z najświetniejszym teraz europejskim narodem, t. j. z Włochy, dobija się o pierwszeństwo“ (Chromiński w Dzienniku Wil. r. 1806, III, str. 216). Barklay (w Wizerunku) tak opisał Polaków: „Jest to naród mężny, potężnie je, próżnowanie lubi. Szlachta nad wszystko przekłada