Strona:PL Gloger-Encyklopedja staropolska ilustrowana T.4 429.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

jest szacowania i dla trudności i dla bezpieczeństwa”.

Welens, welenc — zwierzchnia suknia na zbroję, może z łac. velamen, zasłona, okrycie. Cło od welensów prostych na pachołków, holenderskich, ryńskich, gdańskich oznaczone jest w Vol. leg. IV, f. 358. Paszkowski wspomina „welence subtelne z wełny”.

Venditio ob. Sprzedaż.

Werbel. W XVIII w. wobec przechodzącego prezydenta miasta lub marszałka trybunału, jak również gdy niesiono na ratusz lub odnoszono krzyż prezydencki albo laskę marszałkowską, oficer na odwachu prezentował broń i warta biła werbel. Tak nazywano uderzenie w bęben po trzy razy.

Verbum nobile – początek przysłowia staropolskiego: „verbum nobile debet esse stabile”, czyli, że słowo szlacheckie musi być dotrzymane. Tradycja mówi, że żaden szlachcic nigdy swego verbum nobile nie złamał, choćby mu szło o życie lub zbawienie duszy. Słynny czarnoksiężnik Twardowski, gdy go djabeł w karczmie Rzym zastąpił, a on zasłonił się przed jego władzą, wziąwszy dziecię niewinne na ręce, czart rzekł: „A gdzie waszmości verbum nobile?” Na taki wyrzut Twardowski złożył dziecię w kołyskę i dał się porwać czartu, który go wyniósł kominem w obłoki. W naszych czasach potęgę tego przysłowia przypomniał nam Stanisław Moniuszko piękną swoją operą p. n. „Verbum nobile”. K. Wł. W.

Wereszka – strzałka z ułamanem ostrzem, brzechwa.

Wesela. Dawne nasze gody weselne przedstawiają od pierwszej chwili swatów do końca biesiady, zwanej przenosinami, dziwnie piękny i rdzennie słowiański dramat z życia rodziny polskiej. Jest to cały poczet obrazów rzewnych albo wesołych, symbolicznych, rycerskich, a zawsze wysnutych z ducha nawskroś swojskiego i okraszonych mnogością starożytnych i pięknych pieśni, dających razem wierny obraz obyczaju, pojęć i życia rodzinnego w narodzie, obraz niezmiernie ciekawy dla etnologa, estetyka, poety i badacza przeszłości. Obrazu tego nie możemy tu roztoczyć w niniejszej Encyklopedyi, bo cała wartość jego polega na szczegółach, a tych jest moc ogromna, które zebrane razem ze wszystkich okolic kraju wraz z pieśniami i ich muzyką mogłyby wypełnić dzieło tej objętości, jak nasza encyklopedja. Zmuszeni zatem jesteśmy poprzestać na bibljografii a właściwie wskazaniu tylko ważniejszych źródeł i opisów obrzędów weselnych polskich u różnych warstw narodu. Najprzód tedy Ł. Gołębiowski w dziełach swoich usiłował zebrać różne wiadomości o godach weselnych w Polsce i podał je w książce „Lud polski” (Warszawa, 1830 r.), a mianowicie wesela monarsze: Krzywoustego (s. 151), królewny Jadwigi z księciem bawarskim r. 1475, Bony, Katarzyny z Zygmuntem Augustem, Stefana Batorego z Anną Jagiellonką, Zygmunta III z Anną Austrjaczką, potem z Konstancją, Ludwiki Maryi, Michała Korybuta z Eleonorą (str. 192), wesela panów i szlachty (str. 192, 203), Zamojskiego z Marją Kazimierą r. 1657, Lubomirskiej z Potockim 1661 r., panny z dworu Jana III; wesela mieszczan (str. 204), Słowian, ludu polskiego i plemion ościennych (str. 205); wesela kujawskie (str. 210); na Rusi Czerwonej (str. 211, 220); śląskie (str. 220, 223); żmudzkie, w Inflanciech i Kurlandyi (str. 243); Kazimierza Wiel. z Rokiczaną („Domy i dwory”, str. 268). O weselu Tymoszka, syna Bohdana Chmielnickiego z Rozandą, córką Lupuła, hospodara wołoskiego, pisał K. Szajnocha w IV tomie swoich „Szkiców”, jak również zajmujący obraz wesela mieszczan krakowskich wraz z dokumentem dał w tychże „Szkicach” p. t.: „Do historyi Krakowa” (wyd. z r. 1854, str. 99). Ciekawe szcze-