Strona:PL Gloger-Encyklopedja staropolska ilustrowana T.4 438.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

mogły być bez zezwolenia króla ani dzielone, ani aljenowane, chybaby zostały przemienione na ziemskie, jak tego mamy przykład w r. 1764 co do dóbr Narowla, obróconych in naturam dóbr ziemskich dziedzicznych.

Wiedźma, wiedma, czarownica, latawica. Jan Kochanowski pisze:

Nie wiem co mię za wiedźma osypała
I lichem zdradnych słów uczarowała.

W Haurze czytamy: „Powiadają, gdy się w nocy dały widzieć po świecie widmy jeżdżące, błąkające się, że to wojnę znaczyło”. Prof. Brückner mówi: „Słynne były ruskie czarownice, co na ożogu do Kijowa latały i Chmielnicki się niemi otaczał; więc wiedma, później wiedźma z ruskiego przezwano, jak i upiór, upierzyca (zamiast upir, z wampiru zruszczone)”.

Wielkanocne zwyczaje. W czasopiśmie „Ognisko domowe” (Warsz., 1876 r.) ksiądz Wład. Siarkowski pomieścił obszerną i poważną pracę p. t. „Zwyczaje ludowe w święta Wielkanocne i początek święconego w kraju naszym — szkic historyczno-etnograficzny” (N-ra 13 — 19). W dziele „Rok polski w życiu, tradycyi i pieśni, przedstawił Z. Gloger” (Warszawa, 1900 rok) znajdują się opisy różnych zwyczajów wielkanocnych i wyjątki z innych autorów wierszem i prozą, od str. 155 — 211. W Enc. Starop. znajdują się pod właściwemi nazwami wiadomości o takich zwyczajach, jak: Dyngus, Gaik, Groby wielkopiątkowe, Rezurekcja, Rękawka i t. d. Przy Rezurekcyi podana jest melodja z r. 1635 do słów: „Wstał Pan Chrystus” (t. IV, str. 159).

Wielkorządy krakowskie ob. Krakowskie wielkorządy (Enc. Star. t. III, str. 94).

Wielohak. Narzędzie używane w dawnych arsenałach polskich do sprawdzania luf. C. Gemb.

Wieniec, wianki. Kolisto upleciona wiązanka z kwiatów lub ziół zowie się wieńcem, wiankiem. Wieniec w pojęciach narodu polskiego był zawsze godłem niepokalanego dziewictwa. Stąd dziewczęta ubierają głowy swoje w wianki, których mężatki nigdy nie nosiły, bo zabraniał im tego obyczaj narodu, będący prawem zwyczajowem. To też gdy Dąbrówka, żona Mieczysława I, wychowana pod wpływem oświaty niemieckiej, lekceważyła sobie ten zwyczaj i w wieku podeszłym nie kwefiła głowy, ale, (jak powtarza za współczesnymi Długosz), na wzór dziewic przystrajała się w czółko i wieniec, tak to się dziwnem wydawało Polakom, że aż przeszło do podań i na karty ich dziejów. Dziewica, która postradała swój wianek, już go nigdy potem na głowę włożyć nie mogła. Obcinano jej warkocz (jak mężatce przy oczepinach) i zawiązywano głowę w biały rąbek. Stąd we wszystkich pieśniach ludu polskiego utrata wianka znaczy utracone dziewictwo, stąd pochodzą wyrażenia staropolskie: „panna bez wianka”, „w wieńcu umarła”, „rutkę sieje”, to znaczy, że do wianka jej potrzebuje, który nosi, nie wychodząc za mąż. Długosz w dziejach polskich pod r. 1271 opowiada, jak „żona Leszka Czarnego, księcia sieradzkiego, Gryfina (córka Rościsława księcia Rusi), choć już z Leszkiem szósty rok mieszkała, zostając w panieństwie, zarzucała mężowi niemoc i oziębłość i na zwołanem zgromadzeniu panów i poważniejszych niewiast ziemi Sieradzkiej oświadczyła, że czepiec, który na głowie jako mężatka nosiła w Krakowie, zdjęła już dawno w klasztorze braci mniejszych, wobec wielu osób, i jak panna poczęła chodzić z odkrytą głową”. Statuta djecezyi włocławskiej z czasów Jagiełły zakazały duchowieństwu kujawskiemu noszenia wieńców na głowie podczas wesel i tańców. Był to widocznie stary zwyczaj miejscowy, o którym mówi około r. 1419 w swoim edykcie archidjakon włocławski