Strona:PL Goethe - Cierpienia młodego Wertera.djvu/104

Ta strona została przepisana.

Oto, drogi Albercie, historja wielu, wielu ludzi! Powiedz, czyż nie posiada ona wszystkich cech choroby? Natura nie znajduje wyjścia z labiryntu zmotanych, rozpętanych, sprzecznych sił, i człowiek musi umierać.
Biada temu, kto patrząc zdała, mówiłby ozięble: — Cóż to za głupia dziewczyna! Gdyby się wstrzymała przez czas jakiś, rozpacz jej niewątpliwie by się ukoiła, a pocieszyciel zjawiłby się niechybnie. Zupełnie tak samo mógłby ktoś powiedzieć: Głuptak jeno umierać może na febrę. Gdyby zaczekał, aż sił nabierze, soki się odświeżą, napór krwi ustanie, wówczas przetrzymałby był wszystko i żył aż do dnia dzisiejszego.
Albertowi owo porównanie nie było dostatecznie jasne, przeto stawiał różne zarzuty, a pomiędzy innemi powiedział, że przytoczyłem czyn naiwnej dziewczyny, ale on nie pojmuje, jak można uniewinniać człowieka rozumnego, nie żyjącego w ciasnych warunkach i zdającego sobie sprawę ze stanu rzeczy. — Mój drogi! — zawołałem. — Człowiek jest tylko człowiekiem, a owa odrobina rozsądku, jaki może posiadać, bardzo mało, albo nic zgoła nie waży na szali, gdy rozpęta się namiętność i niedola uciska. Przeciwnie nawet... Zresztą pomówimy o tem jeszcze! — zawołałem i chwyciłem kapelusz. Serce me było przepełnione... Rozstaliśmy się, nie osiągnąwszy porozumienia. O, jakże trudno na tym świecie człowiekowi zrozumieć drugiego człowieka.

15 sierpnia.

Jest to pewnikiem, że tylko miłość czyni człowieka potrzebnym na świecie. Czuję, że Lota nie chciałaby mnie utracić, a dzieci nie mają innej myśli ponad tę, że będę przychodził codziennie. Byłem dziś u niej, by jej nastroić fortepian, ale nie zdołałem tego dokazać, bowiem malcy napierali się, bym im opowiadał bajkę, a sama Lota namówiła mnie, bym uczynił, czego pragną. Wydzieliłem im podwieczorek i zauważyłem, że przyjmują odemnie kromki chleba niemal tak samo chętnie, jak od Loty. Potem opo-