tny[2]. Treść listu[3] była tego rodzaju, że ukląkłem z podziwu dla szlachetności i mądrości tego człowieka. W podziwienia godny sposób karci on mą nadmierną wrażliwość, uznaje me przesadne zresztą zapatrywania na potrzebę czynu, oddziaływania na innych i przejęcie się sprawą, jako zapał młodzieńczy, nie chce zniszczyć owych zalet, ale jeno złagodzić i tam je pragnie skierować, gdzie mogą mieć odpowiednie pole działania i wywrzeć swój skutek. Uczułem się wzmocniony na duchu na cały tydzień i pogodzony ze sobą. Cudna to rzecz spokój duszy i zadowolenie ze siebie. O, gdybyż jeno, drogi przyjacielu, klejnot ten nie był równie kruchy, jak jest cenny i piękny!
Niechże was, drodzy moi, Bóg błogosławi i darzy wszystkiem dobrem, którego mnie odmówił!
Dziękuję ci, Albercie[1], żeś mnie zwiódł.[4] Czekałem zawiadomienia o dniu waszych zaślubin, postanowiłem w ten dzień zdjąć uroczyście ze ściany sylwetkę Loty i pogrzebać ją pod stosem innych papierów. Już jesteście pobrani, a wizerunek jeszcze wisi! Niechże zostanie, wiem, że i ja biorę w tem udział, bez szkody dla ciebie zajmuję drugie miejsce w sercu Loty, chcę i muszę tam pozostać! Oszalałbym chyba, gdyby mnie zapomniała. Ta myśl, Albercie, to piekło prawdziwe! Bądź zdrów, Albercie! Zegnam cię aniele niebiański! Żegnam cię Loto!
- ↑ 1,0 1,1 Jest to pierwszy list do Alberta.
- ↑ Z szacunku dla tego znakomitego męża, nie zamieszczamy wspomnianego listu, jak również i drugiego, o którym będzie mowa[1], gdyż tego zuchwalstwa nie moglibyśmy usprawiedliwić najgorętszą nawet wdzięcznością czytelników. (Prz. A.).
O drugim liście jest mowa w dopisku do listu z 19. kwietnia 1772 r. - ↑ Jak tu minister do Wertera, tak w rzeczywistości pisał list prywatny książę Brunszwicki do Jeruzalema (porównaj Wstęp).
- ↑ Zachowując w tajemnicy termin ślubu, o co Werter niedawno nie śmiał się zapytać. Podobnie zatajono i przed Goethem termin ślubu Charlotty Buff z Kestnerem. Goethe pisze z tego powodu: »Gott segn’Euch, denn ihr habt mich überrascht. Auf den Charfreitag wollt’ ich heilig Grab