Wszystko to przemija, ale wieczność cała nie ugasi żaru życia, którego nabrałem wczoraj z ust twoich i którem jestem przepojony! Kochasz mnie! Ramię moje cię objęło, usta me spoczęły na twych wargach, szepcących słowa upojne. Jesteś moja!... Tak, moją jesteś Loto na wieki!
I cóż stąd, że Albert jest mężem twoim? Mężem? A więc w oczach... tego... świata, jest to grzechem, że cię kocham, że pragnę cię wyrwać z jego ramion!... Grzech? Dobrze, ukarzę się przeto sam za to, że grzechu tego wychyliłem, puhar niebiański do dna, że się napiłem nektaru życia i siły nabrałem w serce. Od onej chwili jesteś moją, Loto, moją! Uprzedzam cię, udaję się do naszego wspólnego ojca, użalę się przed nim, on mnie pocieszy i ukoi, potem przyjdziesz ty, wybiegnę naprzeciw ciebie, pochwycę w ramiona i już nie rozłączymy się nigdy, objęci wieczystym uściskiem w obliczności Boga...
Nie są to rojenia, nie jestem w obłędzie, tylko rozjaśniły się myśli moje tu, nad grobem. Nie przeminiemy! Zobaczymy się! Zobaczę twoją matkę..., zobaczę... odnajdę... i wypłaczę cały ból serca na jej łonie... twoją matkę... twój pierwowzór«[1].
Około jedenastej spytał Werter służącego, czy Albert powrócił, a służący odparł, że widział, jak odprowadzano do stajni jego konia. Wówczas wręczył mu Werter otwartą kartkę, zawierającą te słowa:
»Bardzo proszę, by mi pan pożyczył swych pistoletów, gdyż wybieram się w podróż. Łączę uprzejme pozdrowienie«[2].
- ↑ Aluzja do rozmowy z Lotą, o której wspomina Werter w liście z 13. maja 1771.
- ↑ Jak w wielu innych wypadkach, użył Goethe i tu niemal dosłownie motywu, jakiego mu dostarczyła śmierć Jeruzalema (porównaj Wstęp). I Jeruzalem wysłał przed swą śmiercią otwarty bilecik do Kestnera następującej treści: »Czy mógłbym WPana prosić uprzejmie o pożyczenie pistoletów na podróż, którą zamierzam przedsięwziąć«. Zużycie niemal bez zmian tego motywu jest przyczyną, że Werter, pisząc do Alberta, tytu-