Bardzo charakterystycznym jest utwór Witwickiego Edmund, powstały pod wpływem René’go Chateaubrianda i Wertera. Utwór jest chybiony — nie stało talentu, by stworzyć dzieło większej wartości. Charakterystycznem jest, że autor chciał odmalować człowieka przejętego głębokim pesymizmem werterowskim, aby zaś stworzyć typ czysty, oderwał go od życia realnego i »pragnął doprowadzić do katastrofy przez proces wyłącznie myślowy«[1]. Oczywiście nie brak i w tem dziele reminiscencyj z Wertera w poszczególnych sytuacjach czy rysach.
Echa werterowskie po roku 1830 są już słabsze i ujawniają się w utworach drobniejszego znaczenia. Przebłysk jeszcze widzimy w Godzinie myśli Słowackiego. Głębszy wyraz tego wpływu znajdujemy wreszcie w powieści Kraszewskiego p. t. Poeta i świat. Bohatera jej tak charakteryzuje Wojciechowski: »Gustaw jest typem werterowskim, smutek jego, zniechęcenie do życia wypływa z tych samych źródeł, co w pierwowzorze, uczuciowość jego ma zabarwienie takie same, podobne są objawy uczuć«. Gustaw Kraszewskiego nie kończy jednak samobójstwem, jest oryginalny: rozpija się i kończy w pijaństwie ten Werter polski.
»W zestawieniu z zagranicą prąd werterowski przedstawia się u nas jako znacznie słabszy. Dość spojrzeć okiem na ogromną ilość samych Werterjanów niemieckich, francuskich, angielskich, aby dojść do takiego wyniku. Rozciągłość jego jest u nas dość znaczna: ćwierć wieku, — ale zrazu mamy do czynienia tylko z Werterem-kochankiem; Werter zmagany bolem wszechświatowym zjawia się dopiero w latach trzydziestych, a wnet po roku czterdziestym znika bez śladu. Pełnego wyrazu Weltschmerzu nie ma u nas wcale«[2].