Strona:PL Goethe - Cierpienia młodego Wertera.djvu/88

Ta strona została skorygowana.

dy[1]. — Dosyć! Dosyć! — powiedziała Lota. — Ale Melka myła się dalej zapamiętale, pamiętając snać, że dobrego nigdy nie może być za dużo. Mówię ci, Wilhelmie, nie patrzyłem nigdy z większym szacunkiem na obrzęd chrztu, a gdy Lota znalazła się na górze, omal nie padłem przed nią na kolana, niby przed prorokiem, który zgładził winy całego narodu.
Uniesiony rozradowaniem wewnętrznem, nie mogłem się powstrzymać, i wieczór opowiedziałem to zdarzenie pewnemu człowiekowi, o którym sądziłem, że odczuwa znaczenie czynów ludzkich, bowiem posiadał rozum. Ale źle na tem wyszedłem. Odparł, że Lota źle czyni, dzieciom nie należy opowiadać bajd bezpodstawnych, gdyż to daje powód do przeróżnych pomyłek i zabobonów, od których strzec należy młode pokolenie od samego dzieciństwa. Przyszło mi na myśl, że człowiek ten dał przed tygodniem ochrzcić swe dziecko[2], przeto puściłem jego słowa mimo uszu i pozostałem w sercu swojem wiernym przekonaniu, że winniśmy postępować z dziećmi, jako postępuje z nami Bóg, nie odbierając nam czarownych ułud, jakiemi owładnięci i szczęśliwi, wałęsamy się po tym świecie.

8 lipca.

O, jakiemże dzieckiem jest człowiek? Jakże łaknie jednego bodaj spojrzenia! Jakież z nas dzieci! Udaliśmy się do Wahlheimu. Panie pojechały powozem, a podczas przechadzki wydało mi się, że czytam w ciemnych oczach Loty... Jestem głuptak... przebacz mi... ale gdybyś widział te oczy! Piszę pokrótce, gdyż powieki zapadają mi sennie na oczy. Panie tedy wsiadły do powozu, a przy nim staliśmy, młody W., Selstadt, Audron i ja. Rozmawialiśmy z dziećmi, rozbawionemi i swywolnemi. Śledziłem spojrzenie Loty, ale

  1. Dziecko krzyczało, gdyż wierzyło, że dziewczynce pocałowanej przez mężczyznę, wyrośnie broda.
  2. Człowiek ten zgorszony był tem, że Werter obmywanie twarzyczki dziecka w źródle ośmiela się porównywać z obrzędem chrztu św.