Strona:PL Goethe - Cierpienia młodego Wertera.djvu/98

Ta strona została skorygowana.

poczucie szczęścia. Jestem członkiem miłej rodziny, stary[1] kocha mnie jak syna, dzieci, jak drugiego ojca, a... Lota... Pozatem zacny Albert nietylko nie burzy grymasami, czy złym humorem mego szczęścia, ale przeciwnie, obdarza mię przyjaźnią swoją i uważa po Locie za najbliższego sobie człowieka na świecie.
Prawdziwa to przyjemność, Wilhelmie, słuchać, jak na przechadzce wspólnej o Locie rozmawiamy. Niema chyba na świecie nic ponad ten stosunek śmieszniejszego, a jednak często wyciska mi on łzy z oczu.
Albert opowiada mi, jak zacna matka Loty, umierając, zdała na nią całe gospodarstwo i dzieci, zaś jemu oddała Lotę samą w opiekę. Odtąd wstąpił w dziewczynę zgoła inny duch, pośród trosk gospodarczych spoważniała i stała się prawdziwą matką rodzeństwa. Każdą chwilę jej życia wypełnia czynna miłość i praca, a mimo to nie zatraciła swej wesołości i pogody. Opowiada, ja idę obok niego, zrywam kwiaty przydrożne, układam je starannie w bukiet, potem rzucam go w płynący tuż obok strumień i spoglądam, jak płynie, ginąc zwolna w dali[2]. Nie pamiętam, czym ci doniósł, że Albert tutaj pozostanie i otrzyma od księcia, który go bardzo lubi, stanowisko z przyzwoitem wyposażeniem. Mało widziałem ludzi dorównywających mu zamiłowaniem porządku, pracowitością i punktualnością w interesach.

12 sierpnia.

Albert jest najzacniejszym człowiekiem pod słońcem. Miałem z nim wczoraj niezrównane przejście. Przyszedłem pożegnać go, gdyż napadła mnie ochota wyjechać konno w góry, skąd właśnie piszę do ciebie. Chodziłem po pokoju tam i z powrotem i nagle wpadły mi w oczy jego pisto-

  1. Komisarz, ojciec Loty.
  2. Rzucony na falę bukiet kwiatów jest symbolem beznadziejnej miłości Wertera. Jak kwiaty te zrywane z myślą o Locie, nie dostaną się do rąk jej, lecz płyną w dal niezmierzoną, tak i Wertera miłość musi pozostać nieodwzajemnioną, nieopowiedzianą tej, która jest jej przedmiotem.