Strona:PL Goethe - Wilhelm Meister.pdf/13

Ta strona została przepisana.

W księdze II-éj zwraca na siebie uwagę głównie nowy system wychowawczy. Wilhelm, jak wszyscy ludzie, co wzrośli wśród dawnych warunków, dopiéro po ciężkiéj walce doszedł do ograniczenia swojéj indywidualnéj wybujałości na rzecz ogółu; dlaczegożby walki téj nie oszczędzić następnemu pokoleniu? Feliks korzystać już będzie z nowego sposobu wychowania w „prowincyi pedagogicznéj”. Warto przypomniéć tu, co Goethe powiedział w rozmowie z Sulpicyuszem Boisserée 5 sierpnia 1815 r. Skarżył się na zarozumiałość, wywołaną przez wychowawczy filantropinizm, skarżył się na upadek wszelkiego uszanowania. Cóżby się ze mną było stało — mówił — gdybym nie był wciąż zmuszany do uszanowania (Respect) wobec innych? Gdzież są takie religijne, moralne i filozoficzne maksymy, któreby same przez się zabezpieczyć mogły człowieka? Na tę zarozumiałość szuka więc poeta stosownego środka. Oczywiście, nie można wytępiać indywidualności, gdyż rozumném jest to tylko, co dla każdego z nas jest stosowném; dlatego wychowawcy zważają tu bardzo pilnie na skłonności przyrodzone wychowańców, a chcąc to wyrazić zewnętrznie, unikają niwelujących mundurów. Z drugiéj atoli strony, indywidualność nie powinna się puszyć zarozumiale; powinna ulegać przykazaniu trzech „uszanować“ (Ehrfurcht), obejmujących zakres wszystkich możliwych stosunków ludzkich; mamy tu uszanowanie wobec tego, co jest nad nami, uszanowanie wobec tego, co jest pod nami, i uszanowanie w obec tego, co nam jest równém. Z tych trzech uszanować, wynika uszanowanie najwyższe, uszanowanie wobec siebie samego, a tamte znów z tego się rozwijają, tak, że człowiek dosięga najwyższego szczytu, jakiego dosięgnąć jest zdolny, może uważać siebie za rzecz najlepszą, jaką wydał Bóg i natura, może przebywać na téj wyżynie i nie lękać się, żeby go zarozumiałość i sobkostwo ściągnęły znowu w pospolitość. Kto w sobie wyrobił nastrój ten uszanowania, może bezpiecznie oddać się jakiemuś zawodowi. W prowincyi pedagogicznéj, kształcenie zmierza do tego, by utrzymać równowagę między idealnością a realizmem; idzie o to, żeby wytworzyć nie fantastów, ani filistrów, lecz ludzi harmonijnych. Budownictwo, jako sztuka najbliżéj spokrewniona z rzemiosłem, jest tu punktem środkowym. Dramat i teatr, jako sztuka samego pozoru, zostały wykluczone. Naodwrót rzemiosło starają się tu podnieść do godności sztuki wyzwolonéj. Każdej pracy, wyłącznie rękodzielniczéj, dodaje się dla przeciwwagi coś ze sztuki pięknéj; przy każdéj niemal pracy śpiew się rozlega.
Wreszcie w księdze III éj przedstawia Goethe nowy ustrój społeczny. Najwyższém prawem tego nowego ustroju ma być dokładne wykształcenie w jakim zawodzie fachowym. Większa część członków tego społeczeństwa składa się z rzemieślników; proleta-