Ten do królestwa właśnie się urodził,
Y roskazować y być umie panem;
A iest — w co rzadko kto kiedy ugodził
Dobrym żołnierzem y dobrym hetmanem.
Nie wiem, ktoby go w tey kupie przechodził
Y któryby z niem miał być porównanem:
Tankred z Rynaldem równo się z nim kładzie
W dzielności, ale Raymund tylko w radzie“.
Wtem król na piękną weyźrzał Erminią
Y rzekł: „Pomnię go na francuzkim dworze,
Kiedy w Paryżu goniwał z kopiją,
A nie był ieszcze w słuszney swoiey porze.
Iam w ten czas posłem nawiedził Francyą,
Gdy król egipski słał mię tam przez morze:
Młodzieńczykiem był, a iuż głos był taki,
Że z niego miał być wielki człowiek iaki.
Prawdęć mówili! — To kto? co ozdobny
Płaszcz ma na sobie, złotem przetykany,
Twarzą y wzrostem barzo mu podobny:
Pewnie ktoś zacny między chrześciany?“
Ta mu odpowie: „Y to rycerz godny,
Baldowin własnem imieniem nazwany,
Brat iego własny, co y twarz wydaie,
Lecz barziey sprawy y cne obyczaie.