Strona:PL Goffred albo Jeruzalem wyzwolona Tom I.djvu/110

Ta strona została przepisana.
62.

Ten zasię starzec, co to z siwą głową,
A zda się, że coś na palcach rachuie,
Mądry, ostrożny, Raymundem go zową,
W sztukach woiennych nikt go nie celuie.
Równego radą y słodką wymowę
W woysku mu wszystkiem Hetman nie nayduie
To zaś iest, z kitą u hełmu złotego,
Gwilhelm, syn młodszy króla angielskiego.

63.

Gwelf podle niego stoi, urodzony
Z starożytney krwie włoskiego narodu,
Z męstwa, z zacności daleko wsławiony,
Znam go z postawy y z samego chodu.
Ale na wszytkie pilnie patrząc strony,
Nie mogę naleść skaźce mego rodu:
O Boemundzie mówię okrutniku,
Moiey królewskiey krwie prześladowniku“.

64.

Tak Erminia z królem rozmawiała,
Który się barzo iey powieścią trwożył:
A widząc Goffred, że gdzie przykra skała,
Trudnoby szturmem Ieruzalem pożył —
W równinie, która północney sięgała
Bramy, namioty y obóz położył
Y aż do wieże narożney zaymował,
Y kto gdzie miał mieć stanie, ukazował.