Strona:PL Goffred albo Jeruzalem wyzwolona Tom I.djvu/112

Ta strona została przepisana.
68.

„Coć po łzach, naszych? rycerzu wybrany!
Ten iest nas wszystkich koniec ostateczny;
Tuś umarł, tam wiek żyiesz nieprzetrwany,
Z chytrego morza wszedszy w port bespieczny.
Iakoś żył, takeś umarł bez przygany,
Ty teraz w niebie odpoczynek wieczny
Y za pobożność y za twoie cnoty.
Za śmierć o wiarę, wieniec bierzesz złoty.

69.

Tam żywiesz wiecznie, a my tu płaczemy,
Nie twego, ale nieszczęścia naszego:
Y samych siebie lepszą część niesiemy
Za tobą, z ześcia żałośni twoiego.
Ale ieśli nas ta, którą zowiemy
Śmiercią, pozbawi ratunku ziemskiego:
Na to mieysce nam, na płacz y frasunek
Uprosisz w niebie niebieski ratunek.

70.

A iakoś, będąc w tem śmiertelnem ciele,
Śmiertelney broni nam gwoli dobywał
Tak teraz będziesz na nieprzyiaciele,
Nie ziemskiey, ale niebieskiey używał.
Y iuż cię odtąd twóy będzie w kościele
Lud o ratunek, w złych przygodach, wzywał
Y ślubyć odda, pełen nabożeństwa,
Za zdarzone z twey przyczyny zwycięstwa“.