Strona:PL Goffred albo Jeruzalem wyzwolona Tom I.djvu/117

Ta strona została przepisana.
5.

Widziałbyś tam był Arpiie nieczyste.
Centaury, Sphingi, wybladłe Gorgony,
Y szczekaiące Scylle zawiesiste,
Gwiżdżące Hydry, świszczące Pitony,
Chimery sadze pluiące ogniste,
Straszne Cyklopy, srogie Geryony
Y wiele dziwów nigdy niewidzianych,
Z różnych postaci w iedne pomieszanych.

6.

Starsze po prawey posadzono stronie,
Po lewey młodsze y nie tak wspaniałe,
We śrzodku Pluton straszliwy, na łonie
Trzyma żelazne sceptrum zardzewiałe;
Tak był sam w sobie, tak wielki w ogonie,
Że się y Alpy przy nim zdały małe,
Y Atlas, chocia sięga pod obłoki,
Nie iest tak wielki ani tak wysoki.

7.

Oczy miał wściekłe, wzrok by u komety.
Powagę mu twarz surową czyniła,
Wszytek był czarny od głowy do pięty,
Kosmate piersi gęsta broda kryła,
Miąższy u gęby wąs wisiał pomięty,
W czele miał ieden, we łbie rogów siła,
A ukrwawiona gęba była taka,
Iako głęboka straszna przepaść iaka.