Strona:PL Goffred albo Jeruzalem wyzwolona Tom I.djvu/127

Ta strona została przepisana.
35.

„Panno — ieślić to należy nazwisko,
Boginią raczey zwaćbyśmy cię mieli —
Nie pochlebuię y prawdy to blisko,
Żeśmy tak gładkiey nigdy nie widzieli;
Co cię zagnało w nasze stanowisko,
Radzibyśmy się tego dowiedzieli:
Ktoś iest y skądeś, niechay cię poznamy,
Że będziem wiedzieć, iako cię czcić mamy“.

36.

Armida na to: „Barzo mię chwalicie,
Czegom wam nigdy nie zasługowała,
Y nie tylko mię śmiertelną widzicie,
Ale umarłą, a tylkom została
Żywą na żałość, iako usłyszycie:
W nieszczęściu, w krzywdzie, która mię potkała,
Do waszego się Hetmana uciekam,
Od niego rady y ratunku czekam.

37.

Przeto ieśli masz w sobie co litości,
Ziednay mi przystęp coprędzey u niego“.
— „Słuszna, o panno, że w twey doległości,
Iego tu brata używasz do tego.
Nie zawiedziesz się na iego ludzkości,
Y ia pomogę, że buława iego
Będzieć pomocna y ta szabla moia,
Czego uroda y twarz godna twoia“.