Strona:PL Goffred albo Jeruzalem wyzwolona Tom I.djvu/128

Ta strona została przepisana.
38.

Tamże do niego przezeń wprowadzona,
Do samey ziemie nisko się skłoniła,
Potem na piękney twarzy zawstydzona,
Stoiąc na mieyscu, słowa nie mówiła,
Ale cieszona y ubespieczona
Od Eustacego, z boiaźni spuściła,
Co iey dodawał serca y śmiałości;
Zaczem tak swoie zaczęła chytrości:

39.

„Wielki Hetmanie y niezwyciężony!
O twey dzielności świadectwo dawaią,
Dobyte miasta, dostane korony,
A żeś ie posiadł, chluby ztąd szukaią:
Y takeś twoią dobrocią wsławiony
Y męstwem, które wszyscy wychwalaią,
Że o ratunek w swych potrzebach śmiele
Idą do ciebie y nieprzyiaciele.

40.

Pewnam — chociam się w pogaństwie rodziła,
Które ty mieczem swoim chcesz okrócić —
Że mię twa dobroć y twa można siła
Może do miłey oyczyzny przywrócić.
A coby drugi, co ma krewnych siła.
Miał się o pomoc do swoich obrócić —
Ia przeciwko krwi mey pomocy muszę
U obcych szukać, ieśli kogo ruszę.