Strona:PL Goffred albo Jeruzalem wyzwolona Tom I.djvu/160

Ta strona została przepisana.
35.

Y żeby zwady dla tego samego
Urosły, między różnemi stronami;
Przypomniał potem służby umarłego
Y budził w nim gniew płaczem y prośbami.
Nie zniósł Arnalda Tankred skarżącego
Y przed Hetmanem y przed rotmistrzami
Bronił Rynalda. Lecz gdy dawał sprawę.
Surową Goffred czynił mu postawę.

36.

Dołożył Tankred: „O mądry Hetmanie,
Wspomni na zacne iego urodzenie,
Na rodowitość y na zawołanie,
Na przednich domów spowinowacenie,
Na stryia Gwelfa; nie iedno karanie
Wszystkim należy, miey na to baczenie,
Że iedenże grzech, różny w różnych bywa,
W iednem iest więtszy, w drugiem go ubywa“.

37.

A Goffred na to: „Y wielcy y mali,
Wszyscy iednako niech prawa słuchaią.
Cóż będzie za rząd, ieśli źli, zuchwali,
Grzeszyć bespiecznie bez karania maią?
Nie na toście mi tę buławę dali,
Niechay iey równo wszyscy podlegaią,
Bo ieśli tylko małych karać chcecie,
Wolę daleko, że mi ią weźmiecie.