Bo ieśli prawda — iako powiadaią —
Że Egypt na nas woyska zbiera wszędzie,
W ten czas dopiero męstwo twe poznaią
Y twoię dzielność, kiedy cię nie będzie,
Y że bez ciebie woysko, które maią,
Iest, iako ciało, co ręki pozbędzie“.
W tem Gwelf, przyszedszy — co Tankred powiadał —
Chwalił y radził, aby zaraz wsiadał.
Na te wywody, które mu czynili,
Na tak gorące y długie namowy.
Przypadł na koniec — iako mu radzili —
Ustąpić na czas młodzieniec surowy.
W tem się do niego domowi kupili,
Każdy z nim w drogę iachać był gotowy;
Nikogo nie chce, a wszystkiem dziękuie
Y z parą się sług tylko wyprawuie.
Iedzie, a iadąc wielką niesie w sobie
Do sławy chciwość, która się w nim nieci:
Chce co wielkiego sprawić w oney dobie,
Do tego wszystkie swe obraca chęci.
O nowem iakiem zamyśla sposobie,
Dostania sławy y wieczney pamięci,
Chce y wzdłusz y wszerz Egypt wielki zwiedzić,
Y skryte źrzódła nilowe nawiedzić.