Strona:PL Goffred albo Jeruzalem wyzwolona Tom I.djvu/204

Ta strona została przepisana.
71.

Ieden tak mówi: „O któraś me prawa
Przez ten czas wszystek y zakon chowała.
Moia to praca y moia to sprawa,
Żeś swe panieństwo wcale zachowała.
Miałaś w niewoley dobrego przystawa,
U nieprzyiaciół iam cię pilnowała —
A ty ustrzegszy czystości w niewoley,
Teraz ią stracić chcesz, będąc na woley?

72.

Y tak rozumiesz, że to tytuł goły,
Y cnotliwą być y dobrą rzeczoną;
Chcesz między harde iść nieprzyiacioły,
Lekkości szukać y bydź obelżoną.
Potka cię tem kto: [a prawda na poły]
Straciłaś cnotę pospołu z koroną,
Ia nie dbam o cię; tak cię wypchnie z domu
Y da wzgardzoną zdobycz lada komu“.

73.

Drugi tak mówi y wstyd ieszcze cały
Chce iey wyrazić słowy łagodnemi:
„Nie z twardeieś się urodziła skały,
Nie miedzyś źwierzmi[1] urosła dzikiemi,
Aby cię ruszyć miłości nie miały
Y żebyś miała uciekać przed niemi —
Chybabyś serce z żelaza ukować
Dać sobie chciała; co za grzech miłować?

  1. zwierzmi zamiast: zwierzami, forma skrócona, porównaj pieśń I, str. 28, zwr. 63.