Iako po długiey pracey zmordowani,
Charci się nazad do smyczy wracaią,
Kiedy iem zbędzie z pola prętka łani,
Którą ogonić w chróście trudno maią —
Tak ci daremno oną spracowani
Pogonią, w ten czas barzo się sromaią,
A ona przedsię co nadaley stroni,
Ani wzad weyźrzy, ieśli ią kto goni.
Całą noc y dzień cały uciekała
Po różnych ścieżkach y po różney stronie
Y nic, okrom swych wrzasków nie słyszała,
W straszliwey lasu głuchego zasłonie;
A kiedy ciemna noc ustępowała
Y dzień wyprzągał z wozu swoie konie,
Nad Iordanową wodą z konia zsiadła
Y poszła na brzeg y tam się układła.
Ieść nie pomyśli, ale kłopotami
Y swem nieszczęściem utrapiona żyie:
Płaczem nieboga y gęstemi łzami
Karmi się tylko y łzy same piie;
W tem ią sen swemi obłapił skrzydłami,
Pod które troski y frasunki kryie,
A miłość przedsię, iako y na iawi
We śnie ią trapi y we śnie ią bawi.