Strona:PL Goffred albo Jeruzalem wyzwolona Tom I.djvu/226

Ta strona została przepisana.
20.

Z drzewy zaś potem mówiła niememi:
— „Chowaycie w sobie, drzewa przyiaźliwe,
Nieszczęsną miłość z kłopotami memi,
W które mię wdały nieba nieżyczliwe!
Odpocznieli kto pod chłody waszemi,
Ukażcie mu łzy moie nieszczęśliwe —
Że rzecze, moie czytaiąc przygody:
Ach, złe za miłość tak wierną nagrody!

21.

Może być, ieśli bogowie łaskawi
Niewinnych prośby maią na swey pieczy —
Że się tu kiedy móy niewdzięcznik stawi
[Choć się to zdadzą niepodobne rzeczy]
Y nad moiem się grobem co zabawi,
W którem ten zewłok położę człowieczy —
Y późnych nad niem łez wyleie kilko,
Albo — ieśli to siła — westchnie tylko.

22.

Tak, ieśli dusza nie była szczęśliwa
Żyiąc, szczęśliwsza po śmierci zostanie!
Y czegom będąc nie dostała żywa,
Móy zimny popiół pod ziemią dostanie!“
Tak z niemem drzewem rozmawia troskliwa,
A płacz iey częste przerywa wzdychanie.
Temczasem Tankred, długo obłądzony,
Daleko od niey w różne ieździ strony.