Strona:PL Goffred albo Jeruzalem wyzwolona Tom I.djvu/250

Ta strona została przepisana.
92.

Nakoniec z góry Saracen raz cięty
Uczynił — bo się grabia beł nadstawił —
Że, chocia tak beł swą żart kością wzięty,
Aquilin by go iuż beł nie wybawił;
Ale zdaleka uyźrzał anyoł święty
Y z niewidomą pomocą się stawił,
Wyciągnął rękę y dyamentowy
Puklerz podstawił pod miecz Argantowy.

93.

Miecz poszedł w sztuki, bo od rzemieślnika
Broń śmiertelnego z ziemie uczyniona,
Nie mogła zdzierzeć tey, co od kuźnika
Nieśmiertelnego była urobiona;
Cud się to wielki zda u Cyrkaszczyka,
Że mu zostawa ręka obnażona,
Myśli zdumiały, widzi, że nie żarty,
Że tarcz grabina ma tak twarde harty.

94.

Bo mniemał Argant y tak mu się zdało,
Że o tarcz iego on miecz beł stłuczony;
Toż y w Raymundzie mniemanie zostało,
Nie wiedząc, że beł z nieba zasłoniony.
Nie wiedząc, że się żelazo spadało
Y że beł z miecza Argant obnażony —
Stał w mieyscu, niechcąc zwycięstwa podłego,
Z nieprzyiaciela swego bezbronnego.