Strona:PL Goffred albo Jeruzalem wyzwolona Tom I.djvu/253

Ta strona została przepisana.
101.

Pokaż y teraz, co umiesz: a w ciele
Tego psa utop twóy belt iadowity,
A my u króla, twoi przyiaciele,
Ziednamyć łaskę y dar znamienity“.
W tem się Oradyn nie rozmyślał wiele.
Obietnicami onemi upity —
Strzałę do prętkiey przyłożył cięciwy
Y wymierzywszy, łuk wyciągnął krzywy.

102.

Świszczy y wiatry siecze rozerwane
Strzała prętkiemi przyprawiona pióry
Y trafi w pasy przęczką pospinane
Y między nity uczyni kęs dziury;
Ostre żeleśce, krwią zafarbowane,
Zwierzchniey dosięgło trochę tylko skóry.
Bo anyoł strzale odiął lotu siła
Y uczynił tak, że się wysiliła.

103.

Ciągnie raniony strzałę grabia stary
Y widzi, że mu krew po zbroi ciecze
Y z niestrzymaney poganina wiary
Strofuiąc, z oczu ogień szczyry miece.
Hetman umowę spólną z oney miary
Zgwałconą widzi, a że strzałę wlecze
Raymund od niego zawsze pilnowany,
Barzo się boi iakiey wielkiey rany.