Potem precz bieży y twarz swoię kryie
W owego postać, co niesie nowinę
Y w Ieruzalem wchodzi, kiedy biie
Po zeszciu słońca ostatnią godzinę.
Idzie, a wszyscy wyciągaią szyie,
Ona królowi nocnego przyczynę
Naścia na obóz, więc y czas powiada,
Znaki y hasła arabskie wykłada.
Iuż noc czarnawe rozwiiała włosy,
Czerwieniało się niebo niełaskawe,
A ziemia smętna, miasto chłodney rosy,
Puszczała pary straszliwe y krwawe;
Z szumem y z wichrem poszły na niebiosy
Podziemne dziwy y larwy plugawe,
Wypuścił Pluton wszystkie ćmy y mało
Duchów piekielnych w Abissach[1] zostało.
Przez tak straszną noc, srogiey pełną grozy,
Arabowie swe woysko prowadzili,
A gdy w pół biegu noc swe lotne wozy
Tam postawiła, skąd się nadół chyli —
Pod chrześciańskie podeszli obozy,
Mniey ieszcze ponno, niźli w ćwierci mili,
Gdzie pokarmiwszy, zwycięstwa bespieczny[2],
Tak do nich mówił Soliman waleczny: