Strona:PL Goffred albo Jeruzalem wyzwolona Tom I.djvu/309

Ta strona została przepisana.
56.

Płaszczem odziany chwały y wieczności,
Maiąc wszystkie swe stworzenia na pieczy,
Siedział na tronie swoiey wielmożności,
Kędy zmysł nigdy nie doydzie człowieczy.
Trzy światła w iedney świeciły światłości,
O niepoięte rozumowi rzeczy!
Natura, Wróg, Czas beli pod nogami
Y wieczne Rucho z inszemi sługami.

57.

Pod Maiestatem bogini siedziała,[1]
Która bogactwo y złoto ma w mocy
Y świecką chwałę; a iako kazała
Wieczna Myśl, tak swem kołowrotem toczy.
Taka Go chwała y iasność odziała,
Że y godnieyszych blaskiem się ćmią oczy;
Ćmy nieśmiertelne okryte iasnością
Nierównie — równą cieszą się radością.

58.

Muzyka wdzięczna świętych pieśni brzmiała,
Którą mistrz y dźwięk niepoięty stroi.
Ztamtąd Świętego zawołał Michała,
Który stał przed Niem w płomienistey zbroi.
„Nie widzisz — prawi — co to podziałała
Y co y teraz ćma piekielna broi;
Móy lud wybrany trapi y swe siły
Wszystkie nań prawie piekła obróciły.

  1. Pod Maiestatem bogini siedziała i t. d. mowa o Fortunie.