Kiedy tak mężna bohaterka biła
Swem ostrem mieczem płoche chrześciany,
Nie mniey po długiem obozie gromiła
Cna Gildylippa y siekła pogany;
Iednaż płeć w obu, iednaż była siła,
Iednakie serce y małey odmiany,
Lecz się nie zeszły z sobą w tey potrzebie,
Inaczey o nich przeyrzano na niebie.
Ta z tey, a owa z drugiey także strony
Gwałtem przełomie hufiec gęsty chciała;
A w tem Gwelf przypadł, gdzie iuż nachylony
Mężna Klorynda lud przed sobą gnała
Y z góry na nię ciął niepostrzeżony
Y kęs z pięknego krwi wytoczył ciała;
Ale mu sztychem oddała zarazem,
Między żebrami pod świetnem żelazem.
Wyniósł się znowu, lecz niespodziewaną
Przygodą podpadł Ośmid[1] z Palestyny
Y tak nie sobie należącą raną
Zabity, z gęby plwał zkrwawione śliny.
A w tem do Gwelfa gromadą zebraną
Iego lud bieżał z oney mieszaniny —
Kloryndzie także ludzie przybywali,
Zaczem się z sobą znowu pomieszali.
- ↑ Ośmid w oryginale: Osmida — imię własne saraceńskie.