Skrzywi brwi Sułtan y namarszczy czoła
Y wozowi się pilnie przypatruie;
Że po powietrzu nieścignione koła
Lecą w obłoku — barzo się dziwuie.
Starzec uyrzawszy, że Soliman zgoła
Z onego dziwu ledwie się co czuie —
Trącił go y słów kilka mu powiedział,
Wezdrgnął się Sułtan y tak odpowiedział:
„O który, gdzie chcesz, przyrodzenie wodzisz
Y cuda czynisz nieznane od wieka —
Y iako widzę, w skrytych się przechodzisz
Gmachach taiemnych myśli u człowieka,
Proszę cię [ieśli rozumem dochodzisz
Y przyszłe rzeczy przeglądasz zdaleka]
Powiedz, co nieba Azyey przeyrzały?
Iaki te woyny koniec będą miały?
Ale, niech pierwey wiem, iako cię zową
Y iako cuda czynisz tak foremnie,
Bo iako się mam sprawić twoią mową,
Ieśli nie wyńdzie ta zstrętwiałość zemnie?“
Rozśmiał się starzec y zatrzasnął głową:
„Iedney wszak rzeczy dowiesz się odemnie:
Iam Izmen, magiem swoiem mię ięzykiem
Syrowie zowią, wy — czarnoksiężnikiem.