Pięć zaś tysięcy było Stephanowych,
Którzy się w Blessie y w Turzie zbierali;
A chociaż wszyscy w zbroiach byli nowych,
Na niewczas nie są, y na pracą, trwali.
Doświadczona to, że w rozkosznych owych
Kraiach ludzie też rozkoszni bywali.
Iużci się oni naprzód potkać śmieią:
Ale cóż potem? prętko osłabieią.
Alkastus zatem w ogromnei postawie
Z nienagła sobie z swemi Szwaycarami —
Których miał pod sześć tysięcy — szedł w sprawie,
Co siedząc między krzywemi Alpami,
Skuli ku lepszey y godnieyszey sprawie
Na ostre miecze pługi z lemięzami.
Tak że, co przed tem pastuchowie beli[1],
Iuż się z wielkimi królmi[2] ścierać ięli.
Pod siedm tysięcy wyborney piechoty
Za Szwaycarami poszło prawą stroną.
Proporzec miała wszytek szczerozłoty.
W nim złote klucze z papieską koroną.
Kamillus ich wódz, wielki z swoiey cnoty
Y z dawnych dziadów: dzielność zapomnioną
Myśli odnowić we włoskim narodzie
A chciwość sławy niezmierna go bodzie.
- ↑ beli zamiast byli, podobnie beł, beła, beło i t. d., formy te występują w pierwszem wydaniu od czasu do czasu, na przemian z formami zwykłemi.
- ↑ królmi zamiast: królami, form — podobnie skróconych bardzo wiele; porównaj: pieśń VI zwr. 73 str. 186, pieśń VIII zwr. 85 str. 271. pieśń IX zwr. 48 str. 288.