Był przedtym zrazu Chrystusowey wiary,
Ale zaś potym został poturczony,
Y do swey sprosney y brzydkiey ofiary,
Miesza pospołu obadwa Zakony.
A teraz z iaskiń, w których zdrayca stary
Odprawował swe zwykłe zabobony,
Szedł w spólney trwodze do pana swoiego,
Y niósł złą radę do tyranna złego.
„Iuż — prawi — królu, nieomylnie wiemy,
Że na nas woyska możne następuią,
Ale my czyńmy, co czynić możemy,
Mężnym fortunę nieba obiecuią.
W tobie ostrożność y czułość widziemy,
Iakiey woienne czasy potrzebuią,
Stanieli tak w swey każdy powinności —
Grób sobie sprawi u nas ten lud gości.
Cokolwiek rady ma w sobie wiek stary,
Co iedno umiem y co iedno mogę,
Co czarnoksięstwo, co umieią czary,
Tem ci rad wszytkiem, o królu, pomogę.
Moią nauką piekielne maszkary
Wdam w tę robotę, wyprawię w tę drogę;
Ale skądby się to rozpocząć miało,
Powiem ci krótko, a ty słuchay mało: