Strona:PL Goffred albo Jeruzalem wyzwolona Tom I.djvu/66

Ta strona została przepisana.
29.

Y daley mówił: „Dałem sobie długi
Powróz urobić z wysoką drabiną,
Potemem w noey, przez krzywe frambugi,
Oknem wlazł w kościół y związawszy liną
Obrazem spuścił; niechayże mi drugi
Sławy nie bierze, niech inszy nie giną
Niewinnie dla mnie, mnie pal postawiono,
Y mnie samemu ogień napalono“.

30.

To Zoffronia skoro usłyszała,
Użali się go y wzrok k’ niemu skłoni:
„Co cię za rada do tego przygnała,
Że chcesz być w tak złey dobrowolnie toni?
Y taklim się to boiaźliwą zdała,
Że mi ktoś śmierci pożądaney broni?
Mam ia też serce, ognia się nie boię,
O towarzysza do śmierci nie stoię“.

31.

Takiemi mu śmierć mowami rozwodzi,
Lecz on zostawa z pierwszą statecznością.
Iest na co patrzyć, gdy zapasy chodzi
Czci chciwe męstwo z gorącą miłością.
Tamta chce umrzeć y śmierć sobie słodzi,
Ten, że żyć będzie, zostawa z żałością.
Król patrząc na to, sroższy tyle troie.
Że się bydź winnem powiada oboie.