Pierwszy tom Goffreda abo Jerozolimy Wyzwolonej, który obecnie w świat puszczamy, jest początkiem całkowitego wydania spuścizny po Piotrze Kochanowskim. Z własnych utworów, jakie po tym bratańcu Czarnoleskiego Jana pozostać mogły, nie przechowało się wprawdzie nic zgoła, wszelako dwa przekłady z Tassa i Ariosta stawiają Kochanowskiego w rzędzie największych mistrzów polskiej mowy.
Tłomaczenie Ariostowego Orlanda Szalonego jest niemal nieznane, bo wyszła tylko pierwsza jego połowa i to z wadliwego rękopismu drukowana, druga zaś dotąd czeka w manuskryptach.
Przekład Goffreda, ogłoszony po raz pierwszy jeszcze za życia tłomacza w roku 1618, ukazywał się następnie w licznych wydaniach, podziwiany przez całe pokolenia poetów, które się na nim kształciły. Mickiewicz i Słowacki zawdzięczali mu wiele i uznawali w nim arcydzieło polskiego stylu, języka i wiersza.
Przedruki pierwszego wydania, obecnie już wyczerpane, nie we wszystkiem są wierne: wkradły się do nich mimowolne myłki, a nie brak i świadomych zmian, poczynionych ręką wydawców.
Wobec tego należało w niniejszem, zbiorowem wydaniu powrócić do pierwotnego tekstu, zachowując wszelkie, choćby najdrobniejsze szczegóły językowe.