Strona:PL Goffred albo Jeruzalem wyzwolona Tom I.djvu/73

Ta strona została przepisana.
50.

To tylko powiem: wszyscy rozumiecie,
Że chrześcianie obraz ten ukradli.
Ale ia trzymam swoie przedsięwzięcie,
Że nie wiecie kto y żeście nie zgadli.
Ia niewiem, iako Zakon gwałcić śmiecie,
Y po coście go do meszkity kładli:
Nie godzi się nam mieć swoich bałwanów,
Tem więcey tych, co są u chrześcianów.

51.

Niechay to każdy za cud pewny liczy,
Który Machomet bez wątpienia sprawił,
Niechcąc, aby kto nowemi w świątnicy
Ołtarzów i ego obrzędy plugawił.
Niechay swe czary maią czarownicy,
Niechby się Izmen iemi także bawił;
W te bałamuctwa my się nie wdawaymy,
Szabla rzecz nasza y tey się trzymaymy“.

52.

Król na to, lubo nie rad y z trudnością
Miał do litości myśl gniewliwą skłonić,
Lecz trudno było nieludzkie się z gością
Obyść y owych dwoyga ludzi bronić.
„Daruię ich — pry — zdrowiem y wolnością
Y chcę ich na twą przyczynę[1] ochronić.
Lubo to dekret, lubo łaska — krzywi.
Albo nie krzywi: niech zostaną żywi“.

  1. na twą przyczynę zamiast: za twoją przyczyną; konstrukcya podobna jak w wyrażeniach: na twój rozkaz, na twój wniosek, na twoją prośbę.