Strona:PL Goffred albo Jeruzalem wyzwolona Tom I.djvu/81

Ta strona została przepisana.
74.

Ale niech będzie, iakoś uprządł w głowie:
Żeć żaden w polu równy bydź nie może;
Niech taki wyrok uczynią bogowie,
Iaki chcesz — przedsię małoć to pomoże.
Bo [iedno mieysce day prawdziwey mowie]
Głód cię zwoiuie, głód cię pewnie zmoże:
Ten — kiedy przypnie, wiesz dobrze, co broi,
Żadnych się kopiy y mieczów nie boi.

75.

Przedtem, niźliście z woyskiem nastąpili,
Zboża z pól do miast obronnych zwieziono,
Miasta żywnością tylko opatrzyli,
Wsi w okolicy wszytkie popalono,
Iakoż się — pytam — będziecie żywili.
Kiedy wszytek kray w około ogłodzono?
Ale swey morskiey ufacie armacie,
Takli to z lekkich żywot wiatrów macie?

76.

Podobno ony na twe roskazanie
Póydą, gdzie każesz — y morze gniewliwe,
Głuche na prośby y na narzekanie,
Będzieć posłuszne y będzieć życzliwe.
Cóż? aza Turczyn, Pers, Egypt — Hetmanie!
Złączywszy na cię siły przyiaźliwe,
Nie mogą wysłać na morze okrętów,
Przeciwko tobie, dla potężnych wstrętów?