Lecz, ieśliby nas chciał za nasze złości
Skarać y z swoiey wypuścić obrony —
Któżby z nas nie rad tam położył kości,
Gdzie Bóg y Pan nasz leży pogrzebiony?
Pomrzemy radzi w takiey stateczności,
Szczęśliwszy, niźli żywi, z każdey strony.
Ale śmierć nasza będzie sławna wszędzie,
Azya się z niey pewnie śmiać nie będzie.
Prawda, że sobie pokoiu życzemy
Z królem egypskiem y przyimiem go radzi
Y z nim się pewnie radzi ziednoczemy,
Ieśli się z nami umyślnie nie zwadzi.
Ale, ieśli nic nie ma — iako wiemy —
Do Palestyny, a cóż mu to wadzi,
Że przeciw inszym woynę podniesiemy,
Kiedy z nim samym przyiaźń chować chcemy?“
Barzo beł oną mową Goffredową,
Iako pies wściekły, Argant urażony
Y nie krył się z tem, ale trzęsąc głową
Pomknął się daley na plac zapędzony.
„Nie będziem się — pry — więcey ścierać mową,
Krótko ia powiem, iako niećwiczony:
Kto niechce zgody, kto niechce pokoiu,
Niechay ma woynę, niech się ma do boiu!“